Sięgaj, gdzie wzrok nie sięga czyli telewizjo dodaj sobie skrzydeł!

Pośród różnych newsów codziennej „internetówki”, wyłaniają się coraz częściej publikacje wróżące śmierć TELEWIZJI i wszechwładzę INTERNETU. Kwestia wydaje się nie do podważenia, patrząc na dzisiejszego widza, który pozycjonuje się jako świadomy, decyzyjny i ulotny. Wolność wyboru i narzędzia, jakimi dysponuje, sprawiają, że wie jak zarządzać swoim czasem i gdzie lokować swoją uwagę. Prawda jest taka, że niezależnie od tego, w jakim kierunku ten widz się rozwinie, wciąż będzie konsumentem mediów. Wszystkich – pisze Magdalena Jabłońska z firmy Evio. 

Po co wróżyć z fusów i gdybać ? Cokolwiek się stanie, moim zdaniem telewizja nie zginie, nie zniknie, nie umrze. Za dużo tam interesów, kasy i władzy. Jednakże by przetrwać, musi się ZMIENIĆ. Ci co tego nie pojmą, odpadną z rozgrywek w ciągu najbliższych kilku lat, tracąc widzów, oglądalność i reklamodawców.

To jest moje subiektywne zdanie, jako WIDZA – bardzo świadomego, decyzyjnego i który bardzo nie chce stać się ulotnym. Co zatem może sprawić, że gdy skończy mi się abonament w mojej obecnej kablówce, zechcę jednak go przedłużyć lub poszukać innego operatora? Co sprawi, że TELEWIZOR nie będzie wisiał na ścianie tylko po to, by odtwarzać treści, które ściągnę sobie z Internetu?

telewizor

Nad martwym wzleć światem…

Odpowiedź jest prosta – bogaty kontent, wysoka jakość emisji, elastyczna oferta pakietowa szyta na moją miarę oraz integracja z Internetem. Marzenie co? Ale realne. Przepis na taką TELEWIZJĘ może być wynikiem dobrego wymieszania kilku składników: oferty od nadawców, oferty od operatorów i oferty od producentów. Współpracę widać już coraz częściej, choć jest daleka od ideału.

Telewizja powinna z pewnością na dobre skonsumować swój związek z Internetem. Możliwości technologiczne, jakie oferują zaawansowane odbiorniki telewizyjne pozwalają nadawcom na tworzenie interaktywnych treści, dostępnych również na ekranach smartfonów, tabletów czy laptopów. Badania przeprowadzone przez IAB Polska wykazały, że 83 % konsumentów korzysta z kilku ekranów jednocześnie, a 79 % spośród nich to osoby, które oglądając telewizję, surfują w tym samym czasie po Internecie. Taki trend jest sprzyjający dla przeróżnych aplikacji typu second screen jak polubienie klipu, który właśnie leci na kanale muzycznym, głosowanie na ulubionego uczestnika muzycznego show, zakup produktu prezentowanego w telewizji śniadaniowej lub skomentowanie newsa. Interakcji sprzyjać będzie z pewnością rozwój standardu HbbTV, który otworzy przed reklamodawcami zupełnie inny wymiar promocji usług i produktów… ale to już inna historia…

Innym rozwiązaniem na posadzenie widza przed telewizorem byłyby dobre polskie serwisy VoD z bogatą i aktualną ofertą filmów w wysokiej jakości. Obecne na rynku telewizyjnym propozycje tylko w niewielkim stopniu satysfakcjonują apetyt odbiorców, gdy chodzi o dostęp do własnych produkcji serialowych i rozrywkowych. Natomiast nie sprawdzają się w kwestii oferty filmowej, polskiej czy zagranicznej, która jest przestarzała i kiepskiej jakości. Argument dotyczący tego, że jest to „bezpłatna usługa” nie ma tu nic do rzeczy, bo gdyby rzeczywiście dodatkowy kontent był atrakcyjny, znalazło by się wielu, którzy mogliby za niego zapłacić. Świadczy o tym popularność pirackich serwisów. Według raportu PwC dla Stowarzyszenia Dystrybutorów Programów Telewizyjnych Sygnał [link], 85 % Polaków przynajmniej raz sięgnęło po takie treści, a 20 % regularnie korzysta z oferty płacąc za nią średnio 14 zł/miesiąc. Jak widać potencjał jest!

Nowości potrząsaj kwiatem…

Kwestią zatem pozostaje jak powinien wyglądać dobry serwis VoD, tym bardziej płatny. Ponieważ jednak nie jestem ekspertem w dziedzinie współczesnych technologii i nie chcę tu snuć wizji dalekich od realnych możliwości, to pytanie zadałam mojemu współpracownikowi Martinowi Šimka *, który w siedmiu punktach nakreślił taki oto kierunek:

1. Treści wideo powinny być nadawane w rozdzielczości dopasowanej do końcowego urządzenia (telefon/tablet/TV) oraz sposobu połączenia (3G/LTE/WiFi/RF/Ethernet),

2. Serwis powinien dawać możliwość zapisania wideo i odtwarzania go bez potrzeby połączenia z Internetem,

3. Filmy powinny mieć udostępnioną oryginalną ścieżkę dźwiękową oraz ścieżki z dźwiękiem przestrzennym, a także możliwości wyboru napisów w różnych językach,

4. Odbiorca powinien mieć możliwość stworzenia własnej listy ulubionych pozycji wideo oraz możliwość tworzenia playlisty dla śledzonych seriali,

5. Idealna byłaby personalizacja serwisu oraz dobry silnik rekomendujący nowe pozycje według rozpoznanych preferencji odbiorcy, wydajna wyszukiwarka z kontrolą rodzicielską

6. Komfort oglądania treści można by było wesprzeć dzięki możliwości pamiętania pozycji odtwarzania wideo, funkcję przenoszenia oglądania z jednego urządzenia na inne lub strumieniowania treści z urządzenia mobilnego na ekran telewizora,

7. I w końcu aplikacja second screen z automatycznym rozpoznawaniem odcinków seriali i filmów z biblioteki VoD, która zaspokoi ciekawość widza przy szukaniu dodatkowych informacji na temat oglądanej treści oraz umożliwi połączenie z social mediami.

Witaj jutrzenko swobody!

Nawet jeśli brzmi to jak bajka, taki serwis mógłby powstać. Technologie jakie istnieją dla kodowania, strumieniowania i zabezpieczenia treści (dla wtajemniczonych DRM) pozwalają na zarządzanie tym, co ma się wyświetlić na ekranie i sposobem w jaki odbiorca będzie miał do tego dostęp. Byłby to doskonały punkt wyjścia do tworzenia elastycznych i atrakcyjnych pakietów PREMIUM, jako wartości dodanej do oferty operatora.

Potrzebujemy nowej TELEWIZJI dostosowanej do współczesnych zachowań świadomych i interaktywnych widzów. Nowej telewizji potrzebuje także rynek reklamowy, by móc rozwinąć kompatybilne kanały promocji na dużym ekranie. Tym bardziej, że według przewidywań w ciągu najbliższych czterech lat budżety reklamowe przeniosą się głównie do sieci.

Pojęcie „reklamy osobistej” staje się powoli słowem kluczem dla marketerów, a jej filarem jest poznanie osobistych preferencji odbiorców. Jeśli telewizja nie wprowadzi nowoczesnych standardów takich jak HbbTV, second screen czy dedykowane serwisy VoD, będzie jej ciężko wybronić swoją pozycję. Podtrzymuję swoje zdanie – TELEWIZJA nie umrze, ale oglądać będziemy tylko tych nadawców, korzystać będziemy z oferty tylko tych operatorów, którzy zrozumieją czego potrzebuje widz i w jaki sposób chce z tego korzystać.

* Martin Šimka – Wiceprezes EVIO Polska, ekspert kryptologii, w cudowny sposób przekształca niemożliwe w możliwe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.