Coopetition i gejowskie DILF-y, czyli trochę o trendach i nieco o formatach z MIPTV


Wiosenny MIPTV nie przytłacza skalą – daleko mu do jesiennego MIPCOM, który błysnął świetną formą i frekwencją. Z rozmiarem tegorocznej imprezy współgrają prezentowane dane – o mniejszych inwestycjach w produkcje scenariuszowe, kurczących linearnych ratingach czy najmniejszych od 2 lat zamówieniach ze strony streamerów. Hasło „coopetition” ukute przez Glance dobrze oddaje realia świata wideo. Wszystkich graczy (od kanałów FTA po serwisy SVOD) rzeczywistość zmusza do biznesowych mariaży e z konkurencją.

Skromniejsza liczba stoisk (ok. 150), nieprzeładowana agenda, kilku wielkich nieobecnych (Sony, Freemantle) i relatywnie mało reklam (podczas MIPCOM całe Cannes obwieszone było outdoorową promocją programów). Wiosenny MIPTV nie powtarza skali jesiennej imprezy telewizyjnej z MIP w herbie, co dobrze oddaje aktualne rynkowe nastroje – sporą niepewność inwestorów, kurs na ROI, kapryśną widownię.

Ambaras dla każdego

Klasyczna TV wciąż ma się nieźle, choć zaliczyła światowo kolejny spadek. Średni dzienny czas oglądania zamknął się w ub.r. w 2 h i 25 minutach, był więc o 12 minut krótszy niż we wciąż pandemicznym 2021 r. – jak podliczyła francuska agencja badawcza Glance. Na średnią składają się naturalnie skrajności, jak rumuński spadek o 29 minut czy kolumbijski wzrost o 35 minut. Polska, jak pokazują ostatnie statystyki, wpisuje się w globalną średnią, choć są to – szczęśliwie dla naszych nadawców- spadki z wysokiego poziomu. Widmo dalszych spadków nad Wisłą sugeruje pozycja streamingu w diecie przeciętnego Polaka – daleko nam do amerykańskich, a i południowoamerykańskich (vide – Meksyk) statystyk, co na podstawie danych z nielsenowskiego The Gauge podkreśliła na canneńskiej scenie Glance.

Rozdrobniony rynek streamerów, choć przechwytuje uwagę widzów, nie kwitnie już jak w 2020 r. Inwestorzy wpatrzeni w zyski, a nie wzrosty, zmuszają do zwrotów w strategiach, a w ostatni kwartał 2022 r. przyniósł najmniejszą liczbę zamówień od 2 lat ze strony globalnych streamerów – jak wylicza Ampere Analysis. O kryzysie nie ma wciąż mowy, ale ich inwestycje w treści wzrosną w 2023 r. ledwie o 6 proc. (rok wcześniej – o 16 proc., w 2021 r. – o 28 proc.) do poziomu blisko 90 mld dolarów.

Presja ze strony oczekujących nowości widzów i żądających zysków inwestorów, wymusza na streamerach strategiczną zmianę kursu. Od pakietów reklamowych, przez większą otwartość na koprodukcje z nadawcami, po swobodniejsze podejście do ekskluzywności.
Kluczem do sukcesu są też ‘frenemies’ (lub jak je nazywa Evan Shapiro – CollaborGators) z operatorami płatnej telewizji. Trend mocno już widoczny w Polsce oznacza agregowanie przez kablówki i platformy satelitarne ofert serwisów SVOD, które odsprzedają następnie klientom (najczęściej poszukującym prostoty zakupowej silverom) w ramach jednej oferty. W ostatnim badaniu Wavemaker – Projekt Cyfrowizja VII, widać, że dla 2/3 klientów pay TV to potencjalnie interesujący element wyboru oferty pay TV, zaraz po cenie, przejrzystości umowy z operatorem i dobrym pakiecie internetu. Także Glance podkreślała wagę partnerstw na linii SVOD-Pay TV, zaznaczając, że zagrożeniem dla tematycznych płatnych kanałów są dziś wzbierające szeroką falą stacje FAST.

Cherubinek FAST

Do ich kariery Glance podeszła jednak z badawczym realizmem. Segmentu już po raz kolejny jest głównym bohaterem MIP-owskiej imprezy z osobnym cyklem poświęconym tylko streamowanym darmowym, finansowanym reklamą stacjom. Rozpychające się w USA (1500+ kanałów), ale i Europie (łącznie 2200+ kanałów, w tym połowa lokalnych) są dziś przedmiotem inwestycji producentów sprzętu (Samsung, LG, Roku), firm mediowych – od nadawców po ich serwisy (A+E, AMC, Paramount, Pluto, Tubi) oraz zupełnie niezależnych graczy i producentów treści. Choć Frederic Vaulpre widzi potencjał FAST, pierwsze, fragmentaryczne dane o oglądalności tych kanałów nie rzucają na kolana. Np. Pluto ma 0,8% udział w amerykańskiej widowni (dane ze stycznia) – to pierwsza platforma FAST, której udało się wyłamać z kategorii „other streaming”. Od różnych ekspertów – od wiceprezesa Glance, po Evana Shapiro, keynote speakera MIPTV – słychać było o potrzebie uproszczenia i agregacji tej rozlewającej się po rynku rynku oferty, której nie obejmuje jeszcze w pełni żaden pomiar.

Polska importuje, young-adults (podobno) oglądają

Tyle o platformach i kanałach, które nie istniałyby bez – będących przecież sercem MIPTV – treści wideo. W tym odcinku skupimy się na ofercie formatów, czyli przede wszystkim rozrywkowych show – filaru programmingu tradycyjnych nadawców.
Czy wiedzieliście, że trafiliśmy do grona największych importerów formatów na świecie? Za Niemcami, ale przed Indiami, Finlandią i USA – w ostatnich 6 miesiącach to właśnie Polacy kupili wg wyliczeń The Wit najwięcej formatów.

Dowodzi to zachowawczości polskiego rynku, ale i pokazuje jego skalę. Sprzedając przepisy na udane produkcje, furorę robią za to USA, Wielka Brytania, Holandia, Francja i Południowa Korea, które tworzą 5-tkę najaktywniejszych eksporterów ostatniego półrocza.
Wciąż to celebryci kręcą formatami, a według Glance ich zmagania zapewniały najlepsze ratingi nowo wprowadzanym programom od Izreala po Portugalię.
I’m a celebrity… Get me out of here” okazał się najlepszym debiutem w Finlandii i Kanadzie. Celebryci z tych rynków, przeniesieni w ekstremalne warunki (oryginalnie – dżungla), mierzą się z niecodziennymi wyzwaniami w tym survivalowym reality rodem z UK.

I'm a Celebrity - Australian version.jpg

Dobrze radziły sobie także m.in. izraelska wersja „Dancing with the Stars” czy portugalska inkarnacja Big Brothera z celebrytami w roli podglądanych.
“Celebrity Green Challenge” z trzykrotnie lepszą niż średnia dla pasma widownia podbijało z kolei Belgię, a przyzwoite (1,3 x pasmo) radziła australijska wersja „Would I lie to you?”

Glance w swoim przeglądzie formatów zaznaczała, że serwowana przez nadawców rozrywka to wciąż niezły magnes także na najtrudniejszą dziś do zdobycia, młodą widownię. Wśród formatów, które nieźle radziły sobie wśród ‘young adults’, poza „Star Academy” we Francji, fińskim „Projekt Runway”, szwedzkim „Drag Race” czy Surivivorem z jego 44 (!) sezonem, wymieniono także polski „Mask Singer” autorstwa TVN. Przyznajmy, że to dość kontrowersyjny wybór konsultantów – nadawca poprzestał póki co na jednym sezonie, a przekraczająca ledwie 1,2 miliona widzów widownia pierwszej serii raczej nie spełniła pokładanych w nim oczekiwań.

Zdrajcy i gejowskie DILF-y

Ale porzućmy już ograne na świecie programy, bo przecież to po świeże pomysły ze świata przyjeżdżają do Cannes nadawcy i serwisy. Jakie nowinki elektryzują publiczność wiosną 2023? „Elektryzują” to w tym roku za mocne słowo, ale kilka rokujących bądź dopiero co z sukcesem zrealizowanych produkcji rozrywkowych tradycyjnie pokazała w Cannes The Wit, agencja badawcza znana także z konferencji ScreenLovers. Które z formatów warto zachować w pamięci?
Bez dwóch zdań szeroko dyskutowany w Cannes „The Traitors”, zrealizowany przez BBC na podstawie holderskiego formatu. Telewizyjna gra w ‘mafię’ okazała się ratingową bonanzą dla BBC One, a amerykańska wersja pokazywana w UK na BBC 3 była trzecim najlepiej oglądanym tam programem od czasu linearnego relaunchu stacji (dane na podstawie „Deadline”).


W Cannes szeroko promowany jest też wymieniany przez The Wit belgijski format „Destination X”. Czarny autobus stoi przed pałacem i zachęca do poznania produkcji dystrybuowanej przez Be-Entertainment, nawiązując do idei programu: 10 jego uczestników podróżuje przez Europę z często zaciemnionymi oknami pojazdu nie wiedząc gdzie zostaną wysadzeni. Czy wskażą na mapie gdzie się znajdują? Wygranym będzie ten, kto – mimo rozmaitych mylących tropów dostarczanych przez producenta – najtrafniej określi lokalizację.

DESTINATION X | Be-Entertainment
Be-Entertainment

Kolejny promowany i budzący nadzieję game-show to „Rise & Fall” z UK, w którym władzę i pieniądze można wygrać lub spaść w dół na pozycję pariasa, który musi wykonywać szalone zadania wyznaczone przez rządzących.

Programów z celebrytami gotującymi, tańczącymi i jeżdżącymi na lodzie przerabialiśmy już niemało, więc pewnym zaskoczeniem jest „Walk of Fame”, w którym gwiazdy nie robią literalnie NIC. Siedzą na lektyce, którą przez dżunglę taszczą uczestnicy programu – 2 konkurujące drużyny, które, o ile doniosą lektykę, mogą zdobyć 100 tys. funtów. Wymyślone przez Holendrów.

Brak opisu.

Mocno promowany na MIPTV jest też „Beatbox”, holenderski show z udziałem 2 drużyn celebrytów, którzy wykorzystując wyłącznie przedmiotów domowego użytku mają wygrać serca widzów odtwarzając wielkie przeboje. „Beatbox” to jeden z kilku prezentowanych przez Freemantle formatów z kategorii ‘feel good’, obok m.in. „Celebrity Detox”, w którym gwiazdy udają się do wyciszonego resortu, by tam odmieniać swoje ciała i dusze na lepsze.

Home


Mamy też gwiazdy w amerykańskim „Sing to Surivive”. Z dala od rynku, na którym są rozpoznawalni, śpiewają, by zarobić na jedzenie.

Brak opisu.

Gwiazdami i miłością telewizyjne prime-time’y i VOD-owe my-time’y żyją. Sypnęło więc w Cannes także nowościami z kategorii randkowej.
Motywy „Ślubu od pierwszego wejrzenia” i „Love Island” łączy z kolei „Stranded on Honeymoon Island” o parach połączonych błyskawicznie w ramach speed datingu i zrzuconych na ‘bezludną’ wyspę. Przetrwają w parze? Format wymyślili Duńczycy, z sukcesem zrealizowali go i pokazują teraz Belgowie, a prawa właśnie kupiła Australia, gdzie ten reality pokażą w przyszłym roku.

Stranded on Honeymoon Island": The Dramatic New Reality Show

Już wiosną w UK pokażą „I Kissed a boy”, w którym gejowskie pary łączą się li tylko na podstawie pocałunku. Nic o sobie nie wiedzą, nie mają szansy porozmawiać. Czy z pocałunkiem wyrażą wystarczająco wiele, by połączyć się w trwalszej relacji?

BBC shares first-look image for UK's first gay dating show I Kissed a Boy

W „For the love of DILFs” łączą pokolenia – młodzi (Himbos) i dojrzali (Daddies) geje walczą o miłość w tej, jak określa IMDB, queerowej wersji „Love Island”. Program dostępny na Prime Video.


W Cannes miłości szukali nie tylko geje, ale też kierowcy ciężarówek (od kwietnia w Kanadzie pokazywać mają poświęcony ich próbom „Love is a highway”) czy rozżalone pary (“Divided“). O pieniądze grali start-uperzy (swoją premierę miał “Ready Set Start-UP“, z opisu coś jak dawne pokazywane w polskim TV4 “Dragon’s Den”), a i uczestnicy belgijskiego “Golden Egg“, zgadujący który spośród 100 zgromadzonych w studiu przedmiotów ma największą wartość (omszała butelka wina czy może pierścionek?).

O wartości zdrowia, które można analizować na podstawie zawartości toalety przypominają zaś Brytyjczycy – z pokazywanym właśnie przez Channel4 “Know your Sh!t“. Pop-edukacyjny program uświadamia w – podobno nie nazbyt dosłowny (czytaj: można przy nim jeść) sposób – co powinno nas niepokoić, a co cieszyć po wyjściu z naszych jelit.

Know Your Sh!t – The Gut Stuff

A my tymczasem życzymy nadawcom i streamerom, przede wszystkim tym z Polski, udanych poszukiwań programowego “Golden Egg”!

Joanna Nowakowska

Żyje z pisania, ale woli czytanie. Łącznie od ponad dekady śledzi rynek telewizyjny, a od jakiegoś czasu ma wrażenie, że rynek śledzi również ją :) Obowiązki naczelnej ScreenLoverki łączy z pracą w agencji mediowej, do której przeszła z Atmediów. Poprzednio - dziennikarka „Media & Marketing Polska”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.