Czasem i na Screenlovers dobrze zrobić sobie przerwę od danych i pieniędzy. Na wycieczkę po wschodzących formatach miłosno-randkowo-imprezowych zabrała nas dziś Virginia Mouseler z The Wit, która jak zwykle przyciągnęła tłum nadawców i producentów ze świata śledzących w Cannes nowinki programowe. Virginia od lat oszczędza uczestnikom MIPTV trudu biegania po stoiskach targowych, nic dziwnego więc, że Grand Audithorium, największa sala konferencyjna w canneńskim Pałacu Festiwalowym (mieści podobno 4 tys. gości) pęka w szwach podczas wszystkich jej prezentacji. Dzisiejsza, tych bardziej pruderyjnych “executives” świata telewizji mogła przyprawić o wypieki.
Czy i kiedy w polskich ramówkach spodziewać się takich miłosnych formatów jak…
- “Sex Tape” – w którym Izraelczycy (Armoza) nagrywają najintymniejsze sceny rodzinne, głównie okołosypialniane. Nagrywana para, borykająca się jednocześnie z problemami (udział w show ma być formą terapii) analizuje później swoje zachowania w towarzystwie innych par oraz oczywiście kamer i widzów. Pochwała voyeuryzmu w czystej postaci.
- Nieusatysfakcjonowane życiem erotycznym pary mogą skorzystać z pomocy profesjonalnego seksuologa w “On top with Goedele” – na pięknej wyspie wspiera on pary radą i terapią. Oczywiście na oczach widzów. Śmiałe, jak to u Holendrów.
- W “Double temptation” z kolei wykazali się Chilijczycy – w tym programie 7 par wystawionych jest na pokuszenie ze strony 14 singli i singielek… Komu uda się odeprzeć uroki pięknych jak z żurnala kusicieli?
- Także z Ameryki Południowej, a konkretnie z Argentyny, wywodzi się “Marry if you can” – format przedmałżeński. Dwanaście par zostaje “rozbitych” na 5 miesięcy, a rozkompletowane szóstki mieszkają w osobnych domach i rywalizują. Kto przetrwa – wygrywa miesiąc miodowy i dom.
- Nowe formaty nie zapominają o rodzinach patchworkowych. Holendrzy w “Do you want to marry us?” rozgrywają bitwę pomiędzy dwoma rodzinami z dziećmi z poprzednich związków. W całych tych patchworkowych zestawach przyszłe rodziny rywalizują, a zwycięska familia wygrywa ślub marzeń.
- Na listę gorących miłosnych programów udało się też załapać Łotyszom, którzy w “Mirror of truth” wysyłają 8 par z problemami na terapie przed kamerą. Jak będzie wyglądało ich życie (i oni) za osiem lat, jeśli nie zmienią złych nawyków (np. obżarstwa)? Efektem tej szokowej terapii ma być scementowanie związku bądź rozstanie.
- Podobnie jest w duńskim “Wild therapy” – pary “na zakręcie” mają tu szansę się sprawdzić w dość ekstremalnych warunkach. Dzika przyroda i wyzwania służą sprawdzeniu się i przetestowaniu związku.
- Wątek coachingu i miłości wraca w “Rewind love” – Finowie wysyłają uczestników tego show (oczywiście zwaśnione pary) w sentymentalną podróż. Asysta profesjonalngo doradcy ma im pomóc odnaleźć zagubione szczęście.
- A co z tymi, którym się nie udało? I o nich nie zapominają twórcy telewizyjnych show. W brytyjskim “One night with my ex” pary, które się przed laty rozstały, dostają apartament i 24 godziny na konfrontację. Czy relację i miłość uda się wskrzesić?
- A może wszystko warto zacząć od początku? “A whole new beginning” pokazuje, że w życiu należy czasami sporo poprzestawiać, by uszczęśliwić siebie i najbliższych. Rodziny uczestniczące w tym programie sprzedają wszystkie swoje ‘dobra’ (domy, samochody), a producenci wysyłają je na południowoamerykańskie odludzie, by tam zaczęły od nowa. Rozkręcą biznes? Zaczną uprawę winogron? Wszystko jest (i to dosłownie) w ich rękach. A po roku nadchodzi czas decyzji. Wracają do Holandii i “odmrażają” zdeponowane środki czy zostają w Ameryce?
- Chociaż grey market rośnie w siłę, odbicia tego trendu na razie nie widać w Polsce. A Belgowie już próbują wycisnąć pieniądze (i pewnie łzy) widzów w programie “Hotel Romantiek“. Seniorzy (60+) trafiają do tego spokojnego szwajcarskiego kurortu, by tam szukać miłości życia. Nigdy nie jest za późno!
- Ten sam trend (seniorzy) wykorzystują też twórcy “Spring break with Granddad” – w którym młodzi imprezowicze wysyłani są na bajeczne imprezowe wakacje w towarzystwie własnych babć lub dziadków. Hasło “party hard!” rozwijać mają wspólnie, więc widok skacowanych lub roznegliżowanych seniorów nie należy w tym show do rzadkości. A kto przestaje się bawić, odpada.
- Wróćmy jednak do miłości. I “Gry o klon” (brytyjski “Game of clones”), w którym singiel lub singielka nakreśla obraz swojej wymarzonej drugiej połowy. W odpowiedzi na ich brief, producenci sprowadzają osiem bliźniaczo podobnych do awatara (oraz do siebie nawzajem) uczestników programu, którzy dostają 1 wieczór na przekonanie do siebie głównej bohaterki…
- Trudniej, bo nie tylko rozmową, o miłość powalczą uczestnicy “Handyman wanted“. Singielka, która planuje wyremontować dom w tytułowym “handyman” chce znaleźć nie tylko złotą rączkę…