Złoci kawalerowie czy lepsza sperma? Między eksperymentem a rebootem w formatach TV

2023 nie zapisze się w historii branży TV złotymi zgłoskami. Streamerzy liczą długi, nadawcy – stracone ratingi, a wszyscy na poważnie liczą pieniądze. Zachowawczość w biznesie uosabiają retrostrategie: bardzo widoczne także w nowościach programowych prezentowanych na jesiennym canneńskim MIPCOM. To rok remake’ów, rebootów i spin-offów.

Wraz z cierpliwością inwestorów nadszarpniętą w ub.r. przez streamerów (przypomnijmy, że lawinę uruchomił Netflix raportując swój pierwszy spadek liczby subskrybentów po I kwartale 2022 r.), skończyły się w branży TV kompulsywne inwestycje w treści. Powody widać jak na dłoni w danych cytowanych w Cannes przez 3Vision: 

3Vision

W streamingu – przewaga strat, ale i w tradycyjnym biznesie TV, choć zyskowniejszym, dynamika przychodów reklamowych – mocno powiązanych z oglądalnością – nie napawa optymizmem:

Glance

W cieniu streamingowej deziluzji i linearnego bólu głowy upływają nam więc jesienne konferencja i targi telewizyjne.  

Po inspiracje jak w tych chudszych czasach wciąż odnosić sukcesy, dość tłumnie przyjechali jednak do Cannes producenci, nadawcy i dystrybutorzy – ok. 11 tys. gości słucha na MIPCOM o trendach w streamingu, AI, rozwoju FAST, nowych modelach finansowania oraz nowinkach programowych (o nich najchętniej!).  

Koła ratunkowe

Kondycję rynku wideo AD 2023 dobrze ujmowała konwencja prezentacji Glance, tradycyjnie otwierającej canneńską imprezę. W tonie szybkich porad na trudne czasy utrzymał ją Frederic Vaulpre, mówiąc o rynkowym „oceanie niepewności”. Przypominając – z pomocą danych, i to z UK – że linearna TV jeszcze nie zginęła, podsumował nowe zdigitalizowane strategie nadawców, wyciskających co się da z premier w trybie pre-broadcast w serwisach BVOD czy uruchamiających FAST-y. 

To także od Glance, i to już nie po raz pierwszy, usłyszeliśmy o rozpychających się w obszarze rozrywki i formatów globalnych streamerach. MAX (tak BTW – oficjalnie wiosną nasz HBO MAX też się skróci, o czym poinformowano właśnie w Cannes), Netflix czy Amazon Prime mocniej przykręcili kurek z inwestycjami w drogie seriale, ale budują swoje rozrywkowe zaplecze. A telewizyjnego couch potato kuszą ich adaptacje „The Bridge” (Amazon rok temu kupił ten przygodowy format na cztery rynki Skandynawii), „FBoy Island” (randkowe reality obecne w HBO Max, teraz doczekało się spinoffa w postaci FGirl) czy „LOL – Last One Laughing” znany także i z polskiego Amazon Prime, w naszej lokalnej wersji z Cezarym Pazurą w roli prowadzącego. 

 O ile streamerzy idą w reality i randki, stacje telewizyjne najchętniej adaptowały ostatnio kolejne teleturnieje. Wśród nich m.in. promowany mocno w Cannes „The 1% Club”, znany w UK z anteny ITV.

Pytania rodem z testu na IQ i jak sama nazwa wskazuje, średnio ledwie 1 proc. populacji potrafi na nie dobrze odpowiedzieć. Na MIPCOM rozegrano nawet odcinek na żywo, z udziałem gości imprezy, w ramach promocji „The 1 % Club”. I ScreenLovers udało się przekonać, kupilibyśmy ten format do Polski.

Retrostrategie i vintage formaty

Choć w kategorii „unscripted” i rozrywce kurs na oszczędności nie jest aż tak widoczny jak w serialach, nową rzeczywistość AD 2023’ uosabiają zachowawcze inwestycje. Przegląd znanej Wam ze ScreenLovers Virginii Mouseler z The Wit przyniósł więc masę remake’ów i spinoffów, które dopiero co spróbowały albo zaraz spróbują doskoczyć do sukcesu pierwowzoru. 

Przykładem służy choćby „Golden bachelor”. Popularne amerykańskie randkowe reality „Bachelor” miało już swoje kolejne inkarnacje w postaci „Bachelor in Paradise” albo „Bachelorette”, a teraz – zgodnie ze światowym trendem, producenci sięgają po silverów. Przepraszam – po goldenów! W pierwszej edycji miłości szuka w niej 72-latek z Arizony – Gerry Turner. 

Z kolei w świeżym włoskim randkowym „Forever Young” spotykają się kilka nośnych dziś trendów: są silverzy, randki i technologie. Miłości szukają tu 60+ latkowie, ale nie oni spotkają się przed kamerami, ale ich avatarki lub – jak to ujął The Vit, „lovatarki” – z czasów młodości. 

Technologie i seniorów pożenili także Niemcy, w „Me & Myself”. AI buduje młodszą wersje bohatera, a następnie prowadzący program robi wywiad z oryginałem oraz jego młodszym wcieleniem, sprzed kilkudziesięciu lat. We wrześniu na antenie Sky One oraz w Sky Go debiutowała ta nowość z udziałem słynnego aktora Dietera Hallevordena. 

AI to także bohaterka brytyjskiego „Are they for real”, w którym singiel wybiera spośród 5 kandydatów – problem w tym, że tylko jednego nie stworzyła generatywna sztuczna inteligencja… Swoją drogą, sami zobaczcie, z jaką ekscytacją twórców wiąże się prezentacja ich programów przez The Wit na canneńskich MIPCOM: KLIK. I nie ma się co dziwić – trafić do bazy zdjęć ponad tysiąca kupców ze świata za jednym zamachem…

Linkedin

Nie samą AI i nie samymi silverami jednak branża żyje. Przed telewizory sprowadzają też słodkie brzdące, szczególnie te utalentowane. W „Beat My Mini Mes”, dystrybuowanym przez FOX-a i szykowanym już wkrótce na francuską antenę, słynni artyści przygotowują do występów na scenie swoich małych fanów, którzy przebrani jak ich idole, dają następnie pokaz zdobytych umiejętności. Format już kupili Hiszpanie, a prawa zabezpieczył też Izrael. 

Tymczasem w Kanadzie stworzyli format, którym mogłaby się zainteresować polska Natalia Janoszek. „Becoming a guru” z udziałem komika, który – z pomocą specjalistów – przez 16 tygodni inwestuje w swoją markę osobistą i social media, nagrywa fejkowy podcast i naciąga subskrybentów na udział w konferencji. Wszystko po to, by pokazać jak tworzy się dziś idoli.  

Prawdziwi idole – celebryci, mają dla odmiany zadanie przybrać maski, w których pozostaną nierozpoznawalni. 10 gwiazd przebiera się i przez 10 godzin musi udawać kogoś innego we francuskim „Find me, I’m famous”.

Ciekawe, choć skrojone pewnie na rynek o bardziej urozmaiconych dialektach niż Polska, wydaje się holenderskie „Blah Blah Blah, w którym znany/a aktor/ka, ucharakteryzowany nie do poznania, ma się wtopić w lokalną społeczność i tak opanować akcent danego regionu, by mieszkańcy uznali ją/go za swojaka. W dobie renesansu małych ojczyzn: brzmi obiecująco! 

Line Up Industries

A w dobie rebootów sięgamy po vintage-produkcje i pomysły, jak „Joe Schmo Show”, którego pierwszą edycję Amerykanie widzieli równo 20 lat temu… Joe Schmo wrócił, i znów nieświadomy niczego uczestnik tego reality show, ma poczucie, że uczestniczy w nim na tych samych zasadach co inni. Jednak ci inni to aktorzy, grający według ścisłego scenariusza. 

Nieświadomość uczestników tych reality shows wykorzystują też twórcy „Jury Duty” (słuchaliście o nim na VideoWars by ScreenLovers), brytyjskiego „The Underdog” czy japońskiego „Koso Koso”.

Mamy też reality show „zaangażowane”, jak hiszpańska „Area 34”, w którym 9 celebrytów angażuje się w tajemniczy projekt związany z katastrofą klimatyczną. Przez dwie doby rozwiązują punktowane zadania i wpływają nawzajem na swoje oceny. Ci z najniższymi notami trafiają do strefy podwyższonego ryzyka… Już do obejrzenia na RTVE Play – KLIK.

Ale wróćmy do miłości, bo w formatach TV wciaż jej dużo! W czasach inwestowania w projekty przewidywalne i bezpieczne finansowo, randki są na wznoszącej. Poza tymi z udziałem AI i silverów, mamy też inne anturaże i konwencje.

The Wit pokazywał w Cannes m.in. singli szukających miłości w Camp Love. Single odkrywają tu swoje drugie połówki podczas ćwiczeń militarnych. Love on the Line” wymyślili Holendrzy.

Z kolei w Brazylii wskrzesili format „Kiss the frog”, dostępny obecnie m.in. w darmowym Pluto TV i robiony przez MTV we współpracy z Tinderem. Ta randka w ciemno z wykorzystaniem masek ropuch to kolejny przykład tak dziś popularnych retro-strategii programowych. 

A twórcy formatów dbają, żeby te aranżowane m.in. w TV i streamingu randki zakończyły się dobrze i zdrowo. Channel 4 zrekrutował więc 3 celebrytów do programu „Save our sperm”, w którym pod okiem specjalistów gwiazdorzy pracują nad poprawą jakości swego nasienia. Czy nie przegrzewają swoich klejnotów? Zdrowo się żywią? Ćwiczą? Badania (pre i post) jakości ich spermy pokażą jakie to wszystko istotne 🙂

A my tymczasem pozdrawiamy z Cannes, gdzie zbieramy dla Was inspiracje i newsy z równym zapałem, co ta miła mewa – porzucone pod stoiskami frytki:

Joanna Nowakowska

Żyje z pisania, ale woli czytanie. Łącznie od ponad dekady śledzi rynek telewizyjny, a od jakiegoś czasu ma wrażenie, że rynek śledzi również ją :) Obowiązki naczelnej ScreenLoverki łączy z pracą w agencji mediowej, do której przeszła z Atmediów. Poprzednio - dziennikarka „Media & Marketing Polska”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.