Rozrywka rządzi prime-timem. W najlepszym czasie antenowym formaty z gatunku „entertainment” wciąż prześcigają seriale pod względem ratingów na najważniejszych rynkach. Jak podlicza Eurodata na podstawie danych z 78 krajów – w blisko połowie z nich to właśnie programy rozrywkowe są na szczytach rankingów oglądalności (a w 40 proc. krajów – seriale).
To Wielka Brytania pozostaje największym eksporterem formatów na świat – ale jeśli spojrzeć na największe rynki telewizyjne i pochodzenie ich prime-time’owych formatów, udział UK na przestrzeni ostatnich 10 lat z blisko połowy spadł do 35 proc. Na czyją rzecz? Izreaela, Turcji, Francji i Japonii, przy niezachwianej pozycji USA i Holandii.
Rzeczywistość, w jakiej działają twórcy oraz nabywcy globalnych formatów zmienia się równie szybko, co i rynek wideo. A jakie kluczowe trendy były widoczne w ostatnim roku? Według C21 Media, prezentującego się na MIPFormats w Cannes, m.in.:
- Śmierć superformatów, które w sfragmentaryzowanej, wieloplatformowej rzeczywistości nie mają już szans zawojować takich mas, jak przed laty
- „Homogenizacja”, która wynika z uwspólnienia źródłeł inspiracji twórców programów z całego świata
- Kryzys amerykańskich firm producenckich
- Wzrost znaczenia start-upów, we współpracy z którymi nadawcy mogą taniej wyprodukować program
- Moda na show z udziałem dzieci w prime time największych nadawców (wspomnijmy tu choćby rodzime ramówki TVN i Polsatu)
- Eksperymenty społeczne na antenach– coraz bardziej drastyczne, intymne i przesuwające granice dalej niż śniło się kilka sezonów wcześniej
Odbicie tych trendów wyraźnie widać w prezentacjach The Wit – szwajcarskiej firmy analizującej rynek telewizyjny. Virginia Mouseler, szefowa Wit, tradycyjnie zgromadziła w największej sali konferencyjnej Cannes tłumy zainteresowanych nowościami programowymi ze świata. Jakie formaty mogą zawitać do Polski w najbliższych sezonach?
- Nieźle mógłby się tu przyjąć (choć po lekkich przeróbkach) „Denmark vs Eastern Europe”, w którym Skandynawowie wzięli pod lupę robotników z Danii oraz Europy Wschodniej. Jak ich pracę wyceniają i traktują pracodawcy, a jak rzeczywiście ona wygląda? Program wywołuje ogromne kontrowersje na rodzimym rynku – wyciąga bowiem na światło dzienne wątki, o których poprawna politycznie Europa wolałaby czasem zapomnieć…
- Na fali społecznych eksperymentów powstał w Wielkiej Brytanii reality show „In solitary”, którego uczestnicy mają wytrzymać 5 dni w absolutnej izolacji. Ich szalejące w tych warunkach emocje śledzą widzowie.
- Inny wymiar „szaleństwa” odkrywają Hiszpanie w „Mad about me” – prowadzący program spędza 2 dni w szpitalu psychiatrycznym i dostosowuje się do rytmu życia w placówce.
- W „Sins of the Father” Izraelczycy przyglądają się największym ofiarom głośnych przestępców – ich własnym dzieciom. Relacjonują one bolesne przejścia z dzieciństwa, konfrontują się (nieraz po raz pierwszy w życiu) z ojcami przed kamerą, a widzowie mają szansę ocenić czy przestępcza przeszłość rodziców musi determinować losy potomstwa.
- W mrok przeszłości cofa nas też holenderskie „Murder or Suicide”, w którym eksperci przyglądają się ponownie przypadkom śmierci uznanym za samobójstwa a kwestionowanym jako takie przez bliskich „ofiar”. Czy możliwe, że policja / biegli coś przegapili?
- Do przeszłości, ale już nie na mroczną nutę zabierają nas twórcy belgijskiego „Greetings from 19XX”. Współczesne gwiazdy wracają w nim do czasów, gdy miały 12 lat. Producent przeprowadza je do domu urządzonego dokładnie w stylu tamtych lat, przebiera w ubrania z „epoki”, odcina od internetu, puszcza przeboje z danej dekady i każe jeździć samochodem, który wtedy często spotykało się na ulicach. Czy i kiedy w Polsce rozkwitnie trend „retrotainment”? Brzmi całkiem obiecująco.