Regionalni giganci, potencjał nisz i ofensywa Youtube Red (z MIPCOM)

Na rynku VOD reklamowy model funkcjonowania dość szybko przeżył kryzys. Od co najmniej dwóch lat AVOD wypierane jest przez model subskrypcyjny, w którym sił próbują kolejni gracze – regionalne serwisy VOD, dostawcy specjalistycznych treści, a od początku roku także Youtube, którego oryginalnymi produkcjami chwaliła się w Cannes Susan Daniels, global head of content serwisu. 

Być na tym samym rynku, co Netflix i przetrwać? Nie wszyscy, jak widać po liczbie debiutów w tym segmencie, są przerażeni sukcesami serwisu Reeda Hastingsa. Choć liczba odniesień i wzmianek na temat Netfliksa sugeruje, że namieszał on na rynku wideo na niesłychaną skalę, na MIPCom w Cannes słyszy się także, że spora część tego sukcesu to PR. I że nie należy Netfliksa traktować jako konkurenta całego rynku telewizyjnego, ale – zważywszy na wciąż jeszcze skromną ofertę oryginalnych produkcji, raczej kolejny, świetnej jakości międzynarodowy kanał telewizyjny. 

Takiego podejścia, mimo że trochę za nim przemawia (podobno pierwszym serialem Netfliksa, który stał się realną ‘przeciwwagą’ dla “Gry o tron” HBO jest dopiero “Stranger Things”), nie uwiarygadnia  sytuacja na rynku praw do treści. Lokalni nadawcy, nawet jeśli oferują w danym kraju lepszą cenę za serial czy dokument i tak przegrywają coraz częściej w starciu z Netfliksem kupującym od razu na 50 czy 100 rynków.

Niechęć lokalnych nadawców do Netfliksa nie dziwi. Jednak, jak wyliczała w prezentacji analityczka z firmy konsultingowej Oliver & Ohlbaum (O&O), nie wszędzie łatwo mu się przedrzeć przez zasieki prawne i przywiązanie do lokalnych treści. We Francji to Canalplay należący do Canal+ wciąż ma więcej subskrybentów, „Marsylia”, czyli pierwszy francuski serial Netfliksa miał według O&O zebrać kiepskie recenzje, a kłopoty z prawami do treści sprawiły, że gigant oferuje we Francji tylko 36 proc. amerykańskiego portfolio.

marsei

Być może te właśnie kwestie zachęciły do walki o ambitnego francuskiego widza właścicieli VODD. Jak zauważyła współtwórczyni tego serwisu Jeanne-Victoire David, wielbiciele niezależnego kina skazani byli we Francji na piractwo. Aż (chociaż w Polsce śmiesznie zabrzmi to „aż”) 1/3 Francuzów piratuje treści, w tym – te, za które w sytuacji ich legalnej dostępności, gotowi byliby zapłacić. VODD, który na wierze w to buduje serwis liczący dziś już 500 filmów, nie tylko w samej ofercie upatruje szansy na sukces. Także sposób docierania do publiczności ma ich wyróżnić. – Podstawą jest społeczność. Współpracujemy z influencerami, którzy mogą legalnie umieścić na swojej stronie nasz player i polecić obejrzenie na nim konkretnego filmu – mówiła założycielka VODD. 

fullsizerender-10

Wtórował jej (w kwestii konieczności budowania społeczności) szef Revry – prawdopodobnie pierwszego w całości poświęconego treściom LGBT serwisu SVOD. Za 5 dolarów miesięcznie mieszkańcy 50 już krajów zyskują dostęp do różnych form wideo (od treści tworzonych przez użytkowników po seriale) skierowanych nie tylko – co podkreślał Damian Pelliccione – do białych homoseksualnych mężczyzn, wokół których wciąż kręci się produkcja wideo dla segmentu LGBT.

revry

Na MIPCOM pokazali się też szefowie regionalnych serwisów VOD, jak np. działającego w Afryce IROKO. Doświadczenia tego rynku, nie aż tak jeszcze zglobalizowanego, raczej nie będą inspiracją dla decydentów z Zachodu. Szczególnie, że i tak nie zrobią oni filmu za 10-20 tys. dolarów i to w niespełna miesiąc, co w Nigerii, jak mówił szef IROKO, jest standardem dla mniejszych produkcji. Składają się one na niezwykle płodny, a mało rozpoznany na świecie segment „Nollywood”, czyli nigeryjską produkcję filmową. Afrykę wyróżnia także infrastruktura – w Nigerii 94 proc. mieszkańców ma komórki, znacznie mniej – telewizory.

iroko-tv

Co planuje Youtube?                                                                     

Youtube, wcześniej dyżurny straszak dla nadawców, zszedł ostatnio na drugi plan. Ale komunikaty, jakie gigant wysyła w świat, sugerują, że ta rola niezbyt im pasuje. Na MIPCOM pełną salę zainteresowanych płatną ofertą serwisu przyciągnęła Susanne Daniels, global head of content w Youtube. Ta wieloletnia managerka telewizyjna (wcześniej m.in. w MTV) od roku rozwija przede wszystkim ofertę oryginalnych produkcji, które YT serwuje w swoim płatnym serwisie – Youtube Red. Oczywiście nie obyło się bez zapewnień, że nie zamierza on być jak Netflix, czy Amazon, ale pozostanie wierny duchowi Youtube. To społeczność będzie decydować, które gwiazdy ma doinwestować gigant. Ich obecność w produkcjach, które tworzy YT we współpracy z profesjonalnymi producentami, ma pomóc utalentowanym twórcom wskoczyć na jeszcze wyższy poziom. A Youtube’owi – na jeszcze większe zyski. Susanne Daniels ogłosiła w Cannes trzy nowe oryginalne produkcje – thriller sci-fi „Impulse”, komedię produkowaną we współpracy ze Starburn Industries i program akcji z udziałem Dwayne „The Rock” Johnsona, gwiazdora YT, który w 2 miesiące przyciagnął 1,3 mln subskrybentów do swego kanału. 

Oryginalne produkcje napędzają widzów i klientów – twierdziła Susanne Daniels, choć bez sypania liczbami. Wspomniała jedynie o znacznie większym wykorzystaniu telewizorów wśród użytkowników płatnej wersji (o 75 proc. częściej niż przeciętny użytkownik YT). I o 20 nowych projektach produkcyjnych, które Youtube Red ma na tapecie.

A kiedy płatna marka Youtube wyjdzie poza Stany, Australię i Nową Zelandię? O tym niestety nie było mowy. 

 

Joanna Nowakowska

Żyje z pisania, ale woli czytanie. Łącznie od ponad dekady śledzi rynek telewizyjny, a od jakiegoś czasu ma wrażenie, że rynek śledzi również ją :) Obowiązki naczelnej ScreenLoverki łączy z pracą w agencji mediowej, do której przeszła z Atmediów. Poprzednio - dziennikarka „Media & Marketing Polska”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.