Telewizja nas rozpieściła. Mistrzostwa Świata FIFA w piłce nożnej mogliśmy oglądać nie tylko ogólnodostępnej telewizji, ale też na urządzeniach przenośnych. I często z tej możliwości korzystaliśmy – 225 tys. użytkowników, 5.5 mln streamów bez większej promocji robi wrażenie. Co ciekawe – choć to osobista obserwacja nie poparta badaniami – transmisja online działała w sposób niezakłócony przez serwery i przepustowość łącz.
Na szczęście mamy też Polsat, który szybko sprowadził nas na ziemię. Na przykładzie odbywających się w Polsce Mistrzostw Świata w siatkówce uchylił rąbka tajemnicy i niczym doktor Emmett Lathrop Brown, z filmu Powrót do przyszłości, pokazał nam jak mogą wyglądać transmisje największych wydarzeń sportowych. A raczej jak mogą nie wyglądać…
Czy brak ogólnodostępnych transmisji z Mistrzostw Świata w siatkówce to wypadek przy pracy, czy nowa rzeczywistość? Wróćmy do piłki nożnej. Czy Mistrzostwa Europy UEFA w piłce nożnej też zostaną zakodowane?
Zgodnie z ustawą o Radiofonii i Telewizji polski widz ma zagwarantowaną transmisję w stacji ogólnodostępnej: „półfinałów i finałów mistrzostw świata i Europy w piłce nożnej, a także wszelkie inne mecze w ramach tych imprez z udziałem reprezentacji Polski, w tym mecze eliminacyjne”. Czyli jeśli Polacy awansują na mistrzostwa to zobaczymy 6 meczów z ok. 60 a jeśli nie awansują to zobaczymy 3 mecze…
Zrobiłem szybką łże-analizę, wg której zaledwie 12-13 proc. widowni całych mistrzostw stanowią trzy gwarantowane mecze: półfinały i finał (mistrzostwa Europy i świata – analiza od 2010 roku). Pozostałe osiemdziesiąt kilka procent to pozostałe mecze w tym takie perełki takie jak mecze otwarcia, pojedynki Urugwaju z Anglią, boje Hiszpanów z Holendrami, czy męczarnie Niemców z Algierią…
Teoretycznie zakodowanie wszystkich meczów się nie opłaca – oznacza dla stacji (wg moich zgrubnych łże-szacunków bazujących na oświadczeniach nadawców w mediach) stratę na przychodach reklamowych rzędu 20-30 mln zł. Do tego dochodzi niepoliczalna strata wizerunkowa. Jej wielkość właśnie testuje na żywym organizmie Polsat.
Czy są plusy zakodowania sygnału? Choć to ryzykowne nadawca może zaoferować zakup transmisji w systemie PPV (pay-per-view) lub- co bardziej prawdopodobne – dostępu do całych rozgrywek w systemie abonamentowym. I tu też są przynajmniej dwie opcje. Można dać obecnym abonentom (to w przypadku Polsatu i nc+) dostęp gratis i próbować w ten sposób zwiększać bazę abonentów lub oferować w cenie zapewne powyżej 100 PLN dostęp na zasadzie abonamentu. Niezależnie od wybranego modelu, aby oferta zarobiła na siebie należałoby pozyskać przynajmniej 300 tys. klientów. Sporo, wręcz niemożliwie dużo. Ale biorąc pod uwagę rosnące ceny praw do transmisji, które powodują, że każde kolejne mistrzostwa są dla nadawców deficytowe… Jeśli wziąć pod uwagę, że ceny reklam w Polsce są niskie, w porównaniu do innych krajów w Europie. Jeśli wziąć pod uwagę, że sponsoring znacznie się zdeprecjonował, co powoduje, że reklamodawcy niechętnie wykładają „miliony” złotych na stół… Jeśli dodać to tego, że dla Cyfrowego Polsatu przychody z subskrypcji są większe i pewniejsze niż przychody z reklam…
Czy nadawcy zaryzykują przy następnych Mistrzostwach Europy w piłce nożnej? Czy tak jak w przypadku siatkówki z multi-screen przejdziemy na no-screen? Cofamy się w czasie?
Ostatnie rewelacje Wirtualnych Mediów mówiące o tym, że dostęp do Mistrzostw w sieciach kablowych kupiło (tylko) 100,000 osób dowodzą, że zakodowanie tych zawodów przez Polsat to mediowa wtopa dekady. Krótka kalkulacja na kolanie zwraca wynik w postaci kilku milionów extra przychodu dla spółki; od tego trzeba odjąć niemałe koszty postawienia na miesiąc kilku dodatkowych kanałów, ich promocji itd. To są grosze. Jeżeli już w styczniu było jasne, że negocjacje pakietów sponsoringowych z Białymi Słoniami zakończyły się fiaskiem, to może należało już wtedy zacząć mówić otwarcie, że Mistrzostwa będą za free tylko w Cyfrowym Polsacie? Nie byłoby katastrofy wizerunkowej przy której fuzja „n” i Cyfry+ to małe Mickey. Zmniejszyłby się CHURN, paręset tysięcy ludzi przy zakończeniu umów z operatorami pewnie przeszłoby do Cyfrowego Polsatu. Łatwiej byłoby przełknąć tłumaczenia stacji. Nie byłoby takich strat biznesowych i wizerunkowych, wykorzystano by szanse. Nic takiego nie miało miejsca, decyzja zapadła kilka tygodni przed zawodami, zdecydowanie za późno na pozyskanie nowych abonentów przez CP. Mamy za to cyrk wzajemnych oskarżeń między TVP i Polsatem z udziałem Znanych Twarzy, winę Tuska, koklusz i gradobicie. Najwięksi fani siatki w dużej części są już pewnie abonentami Cyfrowego Polsatu, cała reszta, która z uwagi na genialną postawę Polaków wywindowałaby widownię transmisji w otwartym kanale do jakichś 6-7 milionów, raczej go nie pokochała i nie dała zarobic na reklamie. Już chyba czas by ogłaszać, że Euro we Francji będzie zakodowane.
Tomek, zgadzam się z Tobą, że Polsat dość nieporadnie prowadzi swój PR i promocję. w szczególności ich dyskusja z TVP zasługuje na szerokie opracowanie w pracy doktorskiej o tym jak wywołać własny kryzys PR.
Ale co do zakodowania MŚ to wydaje mi się, że taki był plan od początku. Że MŚ na wyłączność w CP to taka odpowiedź na silną ofertę sportową nc+. Plus zapowiedź (groźba) podobnej akcji na ME w piłce nożnej 2016. Choć wierz mi, że chciałbym się w tej kwestii mylić…