Męskie dziewice, Big Quit i ratingowa super-rakieta, czyli o czym szumi MIPCOM

Co „robi” dziś hit? Suma sukcesów na różnych platformach, od przedpremierowych występów w BVOD czy SVOD, przez linearną TV, time-shifted viewing, aż po znów linearne, ale streamingowe FAST. Programy żyją coraz bardziej skomplikowanym życiem, za którym szczęśliwie zaczyna już w Europie nadążać pomiar. W programmingu widać nostalgię, dopieszczanie mniejszości, randkowe akrobacje (np. z udziałem męskich dziewic) i odbicie wyzwań na rynku pracy.
Pogoda i agenda dopieszczają uczestników tegorocznego MIPCOM. Po odchudzonej jeszcze popandemicznej edycji 2021’, konferencja i targi wróciły w krzepkiej formie, zmuszając zainteresowanych trendami do trudnych wyborów paneli, które trzeba odwiedzić. Kategorię ‘must be’ współtworzy Glance (Mediametrie), która w tym roku otwierała oczy na mnogość czynników sukcesu w programmingu wideo.

– Nie oceniajcie programu po ratingach z poprzedniego dnia – ostrzegał Frederic Vaulpre, szef Glance, który francuskie i brytyjskie hity wylegitymował z ich oglądalności w różnych miejscach. Udoskonalony pomiar (vide – ostatnie doniesienia BARB nt. dołączenia Netfliksa) pozwala już szerzej spojrzeć na powodzenie wśród widowni, a dla wybranych brytyjskich programów udział oglądalności zbieranej poza premierą w TV jest naprawdę uderzający.

Przykłady?

Brytyjski „No return” z ITV, który prawie 2-mln widownię zebrał przed premierą (pre-broadcast), niewiele więcej uzyskując w dniu jego ramówkowego, tradycyjnego debiutu.

W „Don’t leave me” Canal + (pamiętajmy o specyfice nadawcy i rynku), największe udziały zgarnęło oglądanie przesunięte w czasie do 7 dni (aż 62 proc. z blisko półmilionowej widowni), a „The Tourist” z BBC1 niemal 2/3 swojej 9-milionowej widowni zgarnął przedpremierowo, oglądany na życzenie.

Co ciekawe, jak podkreślał Frederic Vaulpre, publiczni nadawcy wspierają nowe modele oglądania, podążając za gustem coraz bardziej digitalowej widowni. Na niektórych rynkach pozwala im na to model finansowania, niezależny od reklamodawców. Ale i w Polsce widać przecież takie, początkowo eksperymenty, a dziś już ugruntowaną praktykę w TVN i Playerze. Także TVP czeka z niektórymi premierami na start nowej platformy VOD, być może właśnie tam zobaczymy przedpremierowo „Erynie” (promowane właśnie w Cannes) czy pokazywana tu rok temu “Krucjata”.

30 lat później

Skoro oglądanie pre-broadcast, a później łatwa dostępność w streamingu, tak mocno ugruntowały się w zachowaniach widowni, co z tradycyjną TV na żywo? Rzeczywiście, dane Glance pokazują spadki dla największych europejskich rynków. Po pierwsze – popandemiczne, ale naiwnością byłoby nie powiązać ich także z wojnami streamingowymi.

Vincent Vaulpre tonował jednak nastroje. Czas oglądania TV na żywo i tak jest wyższy niż 30 lat temu, w długim trendzie linearna TV, wraz z rozwojem oferty kanałów, i tak rośnie.

Nostalgiczne, inkluzywne, międzypokoleniowe

A co się dziś rozgrzewa światowy programming w kategorii formatów? Tak, jak i w ub.r. możemy powtórzyć: niemal każdy trend znajduje dziś swoją antytezę, kanałów i platform do wykarmienia przybywa, podobnie jak eksploatowanych kierunków w produkcji.
Glance zwracała uwagę na kontynuację międzypokoleniowej, rodzinnej produkcji. Przykłady?

“Back to School” (Mediaset) o dzieciakach udzielających lekcji celebrytom, którzy następnie podchodzą do egzaminu piątoklasisty. Nie zdają? Przechodzą do następnego odcinka. Spory sukces ratingowy wśród młodszej widowni na Sat1 we Włoszech, program ma też niemiecką odsłonę. Deja vu ze znanego w Polsce “Czy jesteś mądrzejszy od piątoklasisty?”.


• Wyzwanie odnalezienia dużych pieniądzy we własnym domu mają uczestnicy „Finder$ – Keeper$”, który świeżo (i z sukcesem) debiutował w belgijskiej vtm. Rodziny mają 30 minut by wyszperać 100 tys. euro poukrywanych w najdziwniejszych miejscach własnego mieszkania.

Be-Entertainment

W telewizyjnej rozrywce widać też odbicie męczącej sytuacji na rynku pracy i osławionego Big Quit / Great Resignation.

• W „My new mystery job” dystrybuowanej przez Red Arrow uczestnicy podpisują w ciemno nowy kontrakt, szukając ucieczki z dotychczasowego miejsca pracy. To reality-show sprzedało
się już w kwietniu na 5 rynków, czekamy na realizację.

• Belgijski „Out of office” (premiera tej jesieni) łączy 5 wypalonych robotą ludzi na 6 miesięcznym urlopie od ich tradycyjnych zajęć. Będzie to jednak nowa praca, w nieoczekiwanym towarzystwie – mają przerobić starą stajnię na sklep z organiczną żywnością. Bliżej natury i zwykłych ludzkich spraw. Czy po 6 miesiącach zatęsknią za wyścigiem szczurów i owocowymi piątkami?

• „Make me prime minister” to z kolei brytyjska nowinka polityczno-HR-owa. Na Channel 4 pokazują się chętni do objęcia teki premiera. 12 kandydatów przekonuje byłych polityków, i dziennikarzy, że wystarczy im wiedzy, charyzmy i dobrych chęci, by zostać alternatywnym „prime ministrem” Channel 4. Widzów już przekonali – program ma świetne ratingi w UK.

Jak zwykle sporo mówi się w Cannes o programach z nurtu diversity & inclusion – i dobrze wiedzieć, że niektóre okazują się programowymi złotymi strzałami. Na przykład?

• Francuski „The A Talks”, w którym celebrytów przepytują nietypowi dziennikarze: osoby znajdujące się w spektrum autyzmu. Szczerość i nieślizganie się po powierzchni zagwarantowały France 2 dobrą widownię.

Virginia Mouseler z The Wit w swojej prezentacji świeżych formatów zwracała uwagę na nostalgiczne powroty do rozrywki sprzed lat we wschodzących formatach.

• Niemcy jako pierwsi realizują oparty na brytyjskim formacie Wheels of Glory program „Skate Fever”, w którym pokażą celebrytów uczących się od sztuczek w jeździe na wrotkach. 80-tiesowy klimat, premiera na RTL 2 jeszcze w październiku.

• Świeżo po premierze w Holandii jest „Throwback Throwdown” dystrybuowany przez Freemantle, w którym dwa zespoły mierzą się w odgadywaniu kim jest tajemniczy gość ze świata popkultury z przeciwnego teamu. Rzecz ułatwić mają konkursy i wskazówki nawiązujące do ikonicznych „momentów” krajowej rozrywki. Guilty pleasures w retro klimacie 😊

źródło: Freemantle

• Również w klimacie retro utrzymany jest francuski „The nation’s biggest karaoke” . Eksperci wybierają najlepszego z tysiąca śpiewających.

Randki na ekranie? To nie wyczerpie się nigdy. Ale sprawy naturalnie trzeba trochę skomplikować i urozmaicić.

• W holenderskim “Sing in the name of love” (premiera w listopadzie) nieznajomi nie widzą się, ale śpiewają w duecie. Od śpiewania do zakochania jeden krok? Jeśli się uda, para może wspólnie wydać przewidziany budżet randkowy.

• Pomysłowi Holendrzy wpadli też na „Virgin Island”, w którym 10 seksownych, doświadczonych singielek próbuje uwieść atrakcyjnego kawalera. Dopiero pod koniec zdradza on swój sekret – jest prawiczkiem.

• Niewiele doświadczeń mają też „First timers” – jest ich szesnastka i w rajskiej, wakacyjnej scenerii szukają pary w skandynawskim formacie od Freemantle.

• Pod presją (deadline wynosi 50 dni) szukają męża w „Save the date” uczestniczki randkowego formatu z Finlandii. Pierwszą rzecz, którą robią w tym programie, jest wyznaczenie daty ślubu.

• Seks i polityka? No jasne, że to się łączy. Np. w „Love Vote”, którego uczestnicy szukają drugiej połówki podczas rejsu. Na randkach można ujawnić wszystko, poza poglądami politycznymi. A potem? Potencjalni partnerzy rozgrywają polityczne debaty. Świeża idea, prosto z modnej ostatnio Korei Południowej. Jako prowadzącą polską edycję już widzimy Mariannę Scheiber.

• Czy miłość skłoni do wyrzeczeń – diety i ćwiczeń? 5 mężczyzn z nadwagą szuka miłości w „Weight for you” (znów Korea). Żeby zdobyć wybrankę muszą schudnąć i przecisnąć się do niej przez specjalnie stworzony tunel. Opcja nr 2 – przekonać ją, by to ona przeszła tunelem do nich.

Wokół diety i ciała dzieje się znacznie więcej w światowym programmingu.

• W „Worth for weight” odchudzają się całe, borykające z nadmiarem kilogramów, rodziny. Za każdy kilogram mniej, zdobywają pieniądze. Już zimą ten format ma się pokazać w Niemczech.

• Nieszczególnie ciałopozytywny klimat czuć w brytyjskim „Send nudes: body S.O.S”. Tu uczestnicy pokazują się nago, a animowane awatarki 3D pokazują poprawione wersje ich samych uświadamiając co należałoby w ich fizyczności podkręcić. „Zwykli” ludzie głosują czy należy sugerowaną poprawkę wprowadzić w życie z pomocą operacji plastycznej. A widzowie E4– jak donosi „The Sun” są przerażeni. Wideo zobaczycie tutaj: KLIK.

Z tym posmakiem pomysłów programowych ze świata zostawiamy po pierwszych dniach na MIPCOM. „Save the date” na kolejne relacje!

zdjęcie tytułowe: © H. THOROUDE / IMAGE&CO /

Joanna Nowakowska

Żyje z pisania, ale woli czytanie. Łącznie od ponad dekady śledzi rynek telewizyjny, a od jakiegoś czasu ma wrażenie, że rynek śledzi również ją :) Obowiązki naczelnej ScreenLoverki łączy z pracą w agencji mediowej, do której przeszła z Atmediów. Poprzednio - dziennikarka „Media & Marketing Polska”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.