“Spodziewam się, że około 1 mln abonentów płatnej telewizji może z niej zrezygnować przy pełnej i atrakcyjnej ofercie trzech multipleksów” – twierdzi Witold Graboś, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Jan Dworak, przewodniczący KRRiT dodaje: „To, ile osób, wycofa się z korzystania z płatnej telewizji, będziemy mogli ocenić po sierpniu tego roku. W każdym kraju zachodnim taki proces miał jednak miejsce”. Podobne wizje kreślą też niektórzy nadawcy kanałów obecnych na multipleksach.
Czy oznacza to, że operatorzy płatnej telewizji powinni szykować już dodatkowe stoiska do odbioru zwracanych dekoderów? Czy cyfrowa telewizja naziemna jest rzeczywiście głównym zagrożeniem dla platform satelitarnych i sieci kablowych?
Gdzie Rzym, a gdzie Krym
Członkowie KRRiT powołują się na przykłady rynków zachodnich. Czy można jednak porównywać ofertę naziemnej telewizji cyfrowej (NTC) w Polsce (20 kanałów, w tym 2 HD, w planach w 2014 r. 24 kanały) na przykład z ofertą Freeview na rynku brytyjskim – 50 kanałów, 4 kanały HD) czy z rynkiem francuskim (32 kanały ogólnokrajowe + 48 lokalnych)?
W Wielkiej Brytanii platforma naziemnej telewizji cyfrowej Freeview wystartowała niedawno z kampanią mającą przekonać klientów TV płatnej do rezygnacji z umów z operatorami telewizji kablowej czy satelitarnej, obiecując wiele z tych samych kanałów bez opłat (http://www.youtube.com/watch?v=__5Tni8PQkY&list=UU6sU-8bcQ__ckQryN8WrULw.) W spocie pada stwierdzenie, że w ich ofercie dostępne jest 95% najchętniej oglądanych programów. Pewnie tak, ale to właśnie za pozostałe 5% (wydarzenia sportowe, premiery filmowe) abonenci płatnej TV są skłonni płacić…
Sięgnijmy też po zupełnie inny przykład z zachodu: Niemcy. W Bawarii cztery kanały z Grupy RTL (RTL, RTL2, Super RTL i Vox) przestały nadawać naziemnie od sierpnia 2013. Powodem jest to, że tylko dla nieco ponad 10% niemieckich gospodarstw telewizja naziemna jest podstawowym źródłem sygnału i nadawanie w NTC staje się nieopłacalne. W pozostałych regionach Niemiec kanały RTL będą nadawać naziemnie tylko do końca roku. Z nadawania naziemnego w Bawarii rezygnują też mniejsi nadawcy – kanały Channel 21, Bibel TV i Regionalfernsehen Oberbayern.
Pieniądze z platformy
Szerokość oferty i gusta widzów to jedno. A biznes tych, od których w dużej mierze zależy przyszłość naziemnej telewizji cyfrowej, to druga sprawa.
Przychody Cyfrowego Polsatu od klientów indywidualnych (czyli głównie z opłat za płatną TV) oraz od operatorów kablowych i satelitarnych są ponad dwukrotnie wyższe niż przychody z reklamy i sponsoringu. Podobnie wygląda to w przypadku porównania przychodów TVN i platformy nc+ (abonentów nc+ jest co prawda mniej, ale cechuje ich wyższa dochodowość). Co istotne, przychody z płatnej TV są stosunkowo stabilne, na pewno mniej zależne od koniunktury rynkowej niż przychody reklamowe. Wydaje się więc, że obaj najwięksi nadawcy komercyjni (w przypadku TVN – jego udziałowiec) nie będą zarzynać kury znoszącej złote jaja i faworyzować NTC kosztem telewizji płatnej. Widać to wyraźnie w podsumowaniu kampanii Ministerstwa Infrastruktury, promującej naziemną telewizję cyfrową – niezależny TV Puls wyemitował więcej spotów niż wszystkie pozostałe analogowe stacje naziemne razem wzięte…
Kanały dostępne w bezpłatnej telewizji naziemnej większość przychodów czerpią z reklamy – im więcej ich będzie dostępnych, tym większa konkurencja pomiędzy nimi, a ponieważ perspektywy rynku reklamowego w najbliższym czasie nie wyglądają różowo – spadające przychody stacji nie pozwolą im na zakup czy produkcję kontentu atrakcyjnego dla widzów. Tym samym widmo zaogniającej się konkurencji programowej telewizji naziemnej z płatną „straszyć” będzie raczej w lepszych czasach…
Rewolucja u bram?
Z ostatniego raportu giełdowego Cyfrowego Polsatu wynika, że na koniec czerwca br. platforma miała 3,546 mln abonentów – zaledwie o 0,2 proc. mniej niż rok wcześniej. Sytuacja w platformie NC+, gdzie straty sięgały 200 tys. klientów w I kwartale br. to kwestia nie tyle zwrotów w postawie klientów, co raczej komunikacyjnej wpadki dekady (chyba nie ma co przypominać, bo pamiętają ją wszyscy).UPC z kolei w ub.r. stracił kilka procent swoich klientów telewizyjnych. Jednocześnie z danych prezentowanych na wrześniowej konferencji Nielsena wynika, że niemal taka sama liczba klientów rezygnuje z oferty płatnej telewizji, co decyduje się na jej zakup, a różnica netto nie przekracza granic błędu statystycznego.
Co dalej?
Być może w tym roku, gdy już oferta NTC prezentuje się całkiem okazale, część klientów z najtańszymi pakietami, którzy mają dostęp do tylko nieco większej liczby kanałów, zrezygnuje na rzecz telewizji naziemnej. Ale operatorzy z pewnością postarają się ich zatrzymać, np. oferując usługi niedostępne w telewizji naziemnej, jak VOD, pakiety z internetem czy z telefonem.
Rewolucji jednak nie przewiduję, a w sferę życzeniowych wkładam prognozy totalnej rewolucji na rynku telewizji płatnej w Polsce.
Obserwując rynek amerykański, większym zagrożeniem dla płatnej telewizji jawi się OTT (over-the-top, dostęp do kontentu poprzez łącze internetowe), ale to już temat na inną opowieść.
Bartek Kosek, jeszcze jako szef badań Atmediów (obecnie szef badań w TV Puls)