Burdelmamy, freakfighty i miłość do Planety, czyli Branżowe Kocopały Kwartału

Drugi kwartał 2024 roku? Czuliśmy się trochę jak podczas pożaru w cyrku, gdzie klauni rozdają ekologiczne ulotki, a tygrysy noszą tęczowe obroże. Wpadł też samozwańczy szeryf internetu, gotowy do walki z armią fejkowych influencerek, ale z miękkim sercem dla sprzedawczyń eliksirów. Kiedy w namiocie obok rozbiła się prawicowa telewizja, pogrążona w mroku po bojkocie reklamodawców (podobno za promowanie ‘szkodliwych treści’, a nie dlatego, że ich target ogląda TV z anteną owiniętą folią aluminiową), zajęliśmy dla Was wszystkich miejsca w pierwszym rzędzie! Razem spróbujmy nie spaść z krzeseł. 

No to lecimy!

#7 High-tech zakupy z hinduskim oddziałem liczącym

Amazon Fresh w swoich stacjonarnych sklepach wprowadził innowacyjny system zakupów, obiecując płatności bez potrzeby wyciągania karty czy telefonu i bez ręcznego skanowania produktów. Szybko okazało się, że zasilaną computer vision magiczną technologię „Just Walk Out” w rzeczywistości wspiera armia Hindusów, którzy ręcznie liczą i skanują.  

Nawet podoba nam się ta amazonowa definicja innowacyjności, w której to ludzie zastępują roboty, a sztuczna inteligencja oznacza Hindusa z kalkulatorem. 

#6 PepsiCo Positive: Ucieczka od rzeczywistości w mobilnym pokoju zagadek”

Nie przestajemy umierać ze śmiechu, kiedy producenci napojów w plastikowych butelkach mówią nam o swoich projektach dla Planety (na szczęście najczęściej nie precyzują której). W II kwartale w kategorii „CSR-owe opowieści z mchu i paproci” wygrywa mobilny Escape Room PepsiCo Positive, a więc pokój zagadek w całości poświęcony strategii zrównoważonego rozwoju firmy”. Pytania dla gości dotyczą m.in. neutralności klimatycznej i pozytywnych wyborów „dla planety i konsumentów”. 

Producent Lay’sów, Mirindy i Pepsi ewidentnie szuka tematów, które jak najmniej mają wspólnego z ich biznesem. Idąc tym tropem, proponujemy, żeby kolejną edycję Escape Room poświęcić zdrowemu odżywianiu i walce z cukrzycą. 

#5 Apple Crush: złamanych więcej serc niż ekranów

Nasz reklamowy światek robi się coraz bardziej ponury i dosłowny. Z niczego nie można się już na luzie pośmiać, a metafory robią się niebezpieczne jak bumerangi. Internet w maju zapłonął, kiedy Apple w spocie reklamowym malowniczo miażdżył urządzenia i instrumenty, a ich sprasowana miniatura wyobrażała potencjał iPada Pro. 

Tzn. miała wyobrażać, bo przecież można to odczytać inaczej – a jeśli można, to kto aktywistom czy mediom zabroni? „Brak szacunku dla pracy twórców i inżynierów”, „niewrażliwość na trudną sytuację gospodarczą”, „wyraz dominacji korporacyjnej i miażdżenia dzieł mniejszych podmiotów”, „destrukcyjny kapitalizm”, a do tego naturalnie kontrowersje ekologiczne – zbiorowa mediowa histeria sprawiła, że Apple przeprosił i wycofał reklamę. 

A my się tylko boimy co będzie, kiedy kucharz w reklamie jakiegoś AGD zblenduje owoce na smoothie, niszcząc w ten sposób piękno każdej truskawki. Nie będziemy czekać na aktywistów, sami wysmarujemy manifest przeciwko temu okrucieństwu! 

#4 Zamiast reklam: lewe sierpowe, czyli Republika Nokautów

Bojkot reklamowy Republiki niczym efekt motyla zaczyna wywoływać nieprawdopodobne historie. Dopóki brak reklamodawców rekompensowano pasmami telezakupów czy wezwaniami do dobrowolnych wpłat – świat mediów kręcił się wokół znanych schematów. Ale nadejście ery MMA w Republice? Tego nie spodziewali się najstarsi mediowcy. 

Jeśli walki MMA w Republice się sprawdzą, w następnym kroku przewidujemy polityczne freakfighty. Na pierwszy ogień proponujemy Krystynę Pawłowicz z Michałem Szpakiem, a potem Cejrowskiego z Jakimowiczem (z przerwą na reklamę garnków). W odcinku specjalnym, przed wyborami widzimy zaś Andrzeja Dudę walczącego z Podpisem pod Ustawą (dowolną).  

#3 Szczere marki, a szczególnie ich działy prawne

Badacze reklamowego świata załamują ręce nam coraz mniejszą dawką śmiechu w reklamach (szczególnie w tradycyjnych mediach). W korporacyjnych wieżowcach gdzieś pomiędzy działem Brandingu a Zarządzania Kryzysowego zamurowali na amen drzwi do pokoju z Poczuciem Humoru. Jednym z powodów może być rosnący deficyt dystansu. Marketerów do siebie. 

Ostatnio taki deficyt objawiła Biedronka, której prawnicy wymienili się pismami z Jakubem Bielem. Pan Jakub wystartował z przezabawną serią grafik „Szczere marki – gdyby tylko firmy mówiły prawdę”. A korporacja zaregowała jak potrafiła najgorzej. W końcu po co pokazać światu, że umiemy śmiać się z samych siebie, skoro można postraszyć sądem?  

#2 Stanowski i eliksir młodości

Czyżby Kanał Zero, znany z miażdżenia mitów i demaskowania oszustów, wpadał w sidła własnej hipokryzji? Miecz sprawiedliwości Stanowskiego, ostry jak brzytwa, gdy idzie o obnażanie ściemy u „innych”, tępi się szybko, gdy w grę wchodzi własny ogródek. 

Jedna z prowadzących Kanału Zero – Monika Goździalska reklamowała suplement, który miał odnawiać DNA za jedyne 400 zł (za 60 kapsułek)! 

Na scenę wkroczył Stanowski, bezkompromisowy rycerz bez skazy i powiedział: „Monika, przestań!”. 

Konsekwencja podniesiona do poziomu… zero.

#1 Burdelmama z budżetami, oszołomy z bojkotem 

Kiedy „Goniec” naświetlił kryminalną przeszłość Dagmary Kaźmierskiej, Pudelki i Plotki zapłonęły od opisów jej (tu bez ironii) przerażającej kariery burdelmamy, zmuszającej młode dziewczyny do pracy seksualnej. Polsat pogonił ją z „Tańca z gwiazdami”, ale na rynku reklamowym historia nie odbiła się żadnym echem. 

Zupełnie odwrotnie niż w przypadku TV Republiki, gdzie trzech nawiedzonych publicystów rzuciło skandalicznymi ksenofobicznymi tekstami, a marketerzy uciekali ze stacji prędzej niż gazele przed lwem na sawannie. 

Czy tylko nam wydało się to dziwną hipokryzją? Nie, Polakom również, o czym przekonaliśmy się dzięki badaniu z Panelem Ariadna (poczytajcie!).

Ale hej, kto by się przejmował opiniami zwykłych ludzi? 

źródło: Polsat

Joanna Nowakowska, Wojciech Kowalczyk

obrazek tytułowy: Tayla Kohler, Unsplash

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.