Kino na małym ekranie… Widz angażuje się w wybór materiału wideo, ogląda sam lub w towarzystwie (co dodatkowo stymuluje do rozmów i głębszej analizy treści). Z punktu widzenia reklamodawcy, stanowi to układ idealny. Skupiony na przekazie odbiorca zapamiętuje lepiej reklamę, a to czyni ją bardziej skuteczną.
Jak dowodzą badania, przeprowadzone w tym roku przez platformę BrightRoll, reklama wideo online jest równie skuteczna lub nawet skuteczniejsza niż tradycyjna telewizja (75 proc. respondentów zgadza się z tym stwierdzeniem). Dziewięciu na dziesięciu respondentów twierdzi, że reklama wideo online jest tak samo lub bardziej skuteczna od reklamy display.
Jeżeli sprzedajemy reklamę pre-roll, trzymając się standardów wypracowanych na rynkach zachodnich, reklamodawca zapłaci około 50-60 złotych za tysiąc wyświetleń, czyli czterokrotność poziomu CPT w telewizji. Niestety taki poziom cen pozostaje w sferze marzeń polskiego wydawcy, który za tysiąc wyświetleń pre-rolla otrzymuje kilkukrotnie mniejszą stawkę.
Dwucyfrowy wzrost udziałów reklamy wideo w torcie reklamowym (w 2012 r. w Polsce o 65 proc. w stosunku do roku poprzedniego) jest kolejnym dowodem na to, że marketerzy poważnie traktują wideo w sieci. Szczególnie ukochali sobie tę formę kontaktu z widzem reklamodawcy „telewizyjni”. Czas spędzony przed ekranem telewizora (niezmiennie średnio 4 godziny dziennie) oraz konsumpcja programów telewizyjnych na innych urządzeniach potwierdzają siłę przekazu wideo.
Odnosząc się do rynków takich jak Niemcy, USA czy UK, gdzie tysiąc wyświetleń reklamy pre-roll kosztuje 25 Euro, nie da się zostawić bez odpowiedzi pytania dlaczego, mimo udowodnionej skuteczności reklamy in-stream oraz rosnących wydatków na tę formę reklamy, jest ona znacząco tańsza na naszym rynku.
Nie tymi drzwiami
Jedną z przyczyn niskich stawek na rynku reklamy wideo online może być przeniesienie modelu sprzedaży reklamy wideo in-banner na in-stream. Taką politykę zastosowały kilka lat temu duże portale i sieci reklamowe, które do dzisiaj obniżają średnią rynkową. Oczywiście w taki też sposób na stawki reklamy pre-roll patrzyli media buyerzy odpowiedzialni za zakup kampanii online. Nie doceniali – przynajmniej w sferze zakupowej – subtelnej różnicy między odpalanym filmikiem na warstwie (obecnie bez automatycznie włączanego dźwięku), a reklamą przed świadomie odtwarzanym materiałem wideo. Wydawcy wideo mieli więc trochę pecha trafiając nie do buyerów telewizyjnych, ale specjalistów wywodzących się z branży online.
Tylko dla early adopters
Czasami przy wprowadzaniu nowego rozwiązania na rynek, oferuje się atrakcyjne ceny, aby zachęcić szersze grono do zakupu. Rynek uczy się powoli nowego medium przyzwyczajając jednocześnie do niskich cen… Taką sytuację mamy dziś na rynku mobile. Mimo że już parę ostatnich lat ogłaszano „rokiem mobile’a”, ten kanał komunikacji wciąż nie stał się masowy. Eksperci z Wielkiej Brytanii niskie ceny kampanii mobilnych tłumaczą brakiem należytego zainteresowania ich zakupem. A przecież jest to medium wyjątkowe, ponieważ najbardziej „osobiste” z dostępnych obecnie kanałów dotarcia do potencjalnych konsumentów.
Być może i tak było na początku w przypadku VOD. Medium o unikalnych możliwościach, łączącym walory telewizji i sieci, a jednak wycenianym w oparciu o nieadekwatny model. Czy słuszne jest czynienie z nowych kanałów komunikacji mediów masowych? Za wszelką cenę?
Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz
Przed nami czas na mobilne VOD, szczególnie za sprawą rozpędzającej się sprzedaży tabletów i smartfonów. Wg badania Nielsena z zeszłego roku, Amerykanie spędzili miesięcznie średnio 5 godzin i 20 minut na oglądaniu materiałów wideo za pomocą telefonów komórkowych. Gdyby dodać do tego wyniku tych, którzy oglądali treści wideo za pomocą tabletów, ten wynik uległby podwojeniu.
Jak wiemy, koszt reklamy wideo emitowanej na urządzeniach mobilnych nie jest wyższy od cen funkcjonujących w internecie. Czy słusznie?