Wybraliście ze ScreenLovers Reklamową Bzdurę Roku 2024!

W ScreenLovers nie mamy żadnych uprzedzeń, wszystkich nie cierpimy po równo*. Za to więc, że zdjęliście z nas trud wyboru i odpowiedzialność za wskazanie Reklamowej Bzdury Roku, nisko kłaniamy się głosującym w dorocznym plebiscycie ScreenLovers!

Obowiązujący w Arizonie od 100 lat zakaz trzymania osłów w wannie** ma więcej sensu niż projekty, o których będzie w tym tekście mowa. Laureatom Reklamowej Bzdury Roku przypominamy, że zgodnie z zasadą Brzytwy Hanlona nie zakładamy złej woli tam, gdzie można rzecz tłumaczyć zwyczajną głupotą, zatem – serio! – tylko osioł w wannie obraziłby się za nasze nagrody. O kolejności na pudle zdecydowali uczestnicy plebiscytu.

8. Na dowcipy – mecenas.

Wszyscy mają poczucie humoru? Niekoniecznie. Boleśnie przekonał się o tym Jakub Biel, któremu prawnicy Biedronki przerwali przekomiczną serię “Szczere marki – gdyby tylko firmy mówiły prawdę”. No nic, pozostaje nam cieszyć się, że Biedronka jest najtańsza. To znaczy Lidl. To znaczy Biedronka! To znaczy… yyyy…

Foto: Marketing przy Kawie

7. To nie moja ręka, czyli republika bojkotów

“To nie my, to nasz dom mediowy!” – krzyczeli marketerzy przyłapani na emisji reklam w TV Republice chwilę po wybuchu największego bojkotu w historii polskiego rynku reklamy TV. Powiedzmy, że wierzymy, iż klienci nie czytają opiewających na setki tys. zł. mediaplanów, które podpisują. Ale jednak bardziej cieszymy, że tym razem, by udowodnić jacy są święci, musieli się przynajmniej do tego przyznać.

6. Kierowcy bojkotują Google Maps

Po zmianie lektora na AI polscy kierowcy porzucili Google Maps. Tak przynajmniej krzyczały rozliczne nagłówki, których nie przeczytały jednak crawlery Gemiusa. W Mediapanelu mapy Google nie tylko pozostały liderem, ale wręcz wzrosły względem poprzedniego roku. Gwoli uczciwości dodajmy, że tę dynamikę przyćmiewa jednak wzrost clickbaitu na portalach.

5. „Must be the music. Tylko rodzina”

Plotki, Pudelki, Superaki, ale i magazyny biznesowe czy media branżowe puchną od rodzinnej awantury o władzę i pieniądze z udziałem Zygmunta Solorza, jego młod(sz)ej żony i progenitury. Wieści płyną z sal konferencyjnych, jachtów, sądów, a my podejrzewamy, że scenariusz do serialu „Miłość, władza i dekoder” prędzej niż HBO kupi Comedy Central.

4. Zimna wojna o ciepłe słowa

Napisalibyśmy, że serce zimne jak lód (nomen omen) okazał Unilever ostro zakazując producentowi lodów Ben & Jerry’s wyrażenia wsparcia dla Palestyńczyków przy okazji konfliktu w Gazie. Napisalibyśmy, ale przypomnieliśmy sobie, że korporacje nie maja serca. W każdym razie zarząd Ben & Jerry’s oprotestował zakazy korporacji-matki, sprawą zajmują się prawnicy, a Unilever, po tym jak zamroził relacje z Ben & Jerry’s, podobno wypuści limitowaną edycję lodów pt. ‘Gorzka Prawda o Brand Purpose’.

fragment foto – Paweł Janiak, Unsplash

3. Zero wiedzy o telemetrii

Polska telemetria musi mieć swojego dyżurnego krytyka i Jacka Kurskiego świetnie w tej roli zastąpił Krzysztof Stanowski. Pierwszemu nie zgadzały się oglądalności TVP (za niskie), drugiemu oglądalności całej telewizji (za wysokie). U pierwszego był to czysty cynizm, drugiego dobrodusznie podejrzewamy o zwykłe badawcze foliarstwo. “Jakby zsumować to wszystko, to się okazuje, że w Polsce 160 mln ludzi ogląda te wszystkie telewizje” – dworuje Stanowski z danych, których nie umie czytać i podważa metodologię ich zdobywania. Parafrazując A.C. Nielsena juniora, doradzamy Stanowskiemu, by następnym razem u lekarza nie poprzestał na pobraniu próbki krwi do badania. Rzetelny wynik da tylko ściągnięcie całej!

Foto: Gazeta.pl

2. Detoks po Wyjebongo

Zawsze uważaliśmy w ScreenLovers, że za promocję wódy należy się osobny krąg piekieł, a nie branżowe nagrody. Ale branża miała na to wyjebongo, a śmiechom nie było końca. I z (niewielką) satysfakcją patrzymy dziś, jak źle zestarzały się branżowe nagrody (w tym Effie) za kampanie wódki Wyjebongo od niesławnego już dziś Janusza Palikota.

Alkoszef ma wyjebongo na wszystko w areszcie, pieniądze inwestorów zrobiły wyjebongo nie wiadomo gdzie, a my ciekawi jesteśmy czy wyjebongo ma też Value Media, ale sądząc po tym, jak komentowała w swoich soszjalach nasze #Kocopały, raczej tak.

1. Kaszel ze śmiechu (przez łzy)

– Nie czas żałować tuszu, gdy kaszel dusi! – zakrzyknęliśmy na widok reklamy Philipa Morrisa, którą w ramach terapii śmiechem powinno się przepisywać pacjentom onkologicznym.

Philip Morris i ESG? To jak połączenie wody i ognia. Albo – papierosa i płuc. No i w ogóle jeśli chodzi o raporty o społecznej odpowiedzialności biznesu (jak np. ten, w którym ukazała się reklama) – raka można dostać od samego czytania.

Naiwnie podpowiemy korporacjom, że ESG lepiej zacząć od szczerości niż pustych stron, czego życzymy sobie, czytelnikom i głosującym w plebiscycie na Reklamową Bzdurę Roku!

* parafraza cytatu W.C. Fieldsa, amerykańskiego komika

** w 1924 w Arizonie niemal utonął w powodzi osiołek, który lubił sypiać w wannie; zamieszanie, jakie wywołała akcja ratunkowa z udziałem licznych mieszkańców doprowadziło do skodyfikowania zakazu, obowiązującego osiołki (i ich panów) do dziś. 

zdjęcie główne – Alexa from Pixabay

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.