Rozwarstwianie płac, niespełnione oczekiwania kobiet, wypalenie zawodowe i przesyt branżowym bulszit bingo – 3. edycja badania rynku pracy w mediach i reklamie przypomina o starych problemach i przynosi nowe. Największym wydaje się kondycja psychiczna branżowych kadr: jeśli w 2022 r. mówiliśmy o kryzysie, to w 2024 r. usłyszeliśmy pukanie od spodu. Krzepiące insighty z badania? Wizerunek branży wśród młodego narybku i duża międzypokoleniowa otwartość pracowników, pokazująca, że konflikt Zetów i Boomerów rozgrywa się głównie na łamach medialnych łże-raportów.
Na fali newsów o przymusowych powrotach do biur, pierwszych branżowych związkach zawodowych (vide – Disney) i nienadążającymi za inflacją pensjami, postanowiliśmy sprawdzić jak zmieniły się odczucia pracowników mediów i reklamy, których ostatnio pytaliśmy o nie zimą 2022 roku. Już po raz trzeci ScreenLovers przyjrzał się więc z partnerami realiom branżowego rynku pracy. Nasze badanie realizowała agencja badawcza SW Research, a projekt wsparli Stowarzyszenie Komunikacji Marketingowej SAR, IAB Polska oraz DIMAQ.
To m.in. dzięki naszym partnerom skompletowaliśmy sporą (460 osób) pulę badanych, rekrutujących się z agencji, działów marketingu, firm badawczych i innych specjalistycznych podmiotów obsługujących rynek reklamy.
Próba prezentowała się seniorsko i dojrzale – blisko połowa to managerowie i kadra zarządzająca, a 4 z 10 – osoby pracujące w mediach i reklamie 11 lat i więcej.
Czego się nich dowiedzieliśmy?
Z pasji lub przypadku
Do branży ściągnęła mediowców i reklamiarzy różnorodność, przypadek lub przekonanie, że zrealizują tu swoje pasje i zainteresowania. Co zastanawiające, zarobki skusiły do pracy w branży ledwie co piątego z nas, a wśród osób ze świeżego narybku (pracujących tu krócej niż rok) jedynie co dwudziestego… To dość istotna informacja dla HR-owców z mediowo-reklamowych firm: nie kojarzymy się już z dużymi pieniędzmi.
A co jest dla nas dzisiaj ważne w pracy? Pensja (i premia) – to chyba oczywiste. Ale za tak samo ważne uchodzą wśród badanych aspekty mocno związane z zarządzaniem – atmosfera w zespole, work-life balance, relacje z przełożonymi, poczucie bycia docenionym oraz możliwości rozwoju zawodowego. Listę spraw kluczowych uzupełniła w tej fali elastyczność czasu lub formy pracy, czyli np. krótszy tydzień pracy. Każdy z tych 7 aspektów jako ważny (oceny 8, 9 lub 10 na 10-stopniowej skali) wskazało przynajmniej 80 proc. zbadanych fachowców.
I drogie HR-y oraz managerowie – warto zauważyć jak mocno w naszej branży zarezonowały dyskusje o 4-dniowym tygodniu pracy czy etacie liczącym mniej niż 40 godzin w tygodniu. Wątek ten wróci za kilka akapitów z siłą rozpędzonego headhuntera.
O ile elastyczność to dziś klucz do HR-owego sukcesu, nasi badani dali nam do myślenia wskazując rzadziej niż w poprzednich edycjach badania poczucie sensu wykonywanej pracy. To temat wciąż ważny dla 2/3 branżowych fachowców, ale odsetek wskazań spadł o 6 pkt. proc. względem zimy 2022 roku. Nie potrzebujemy tego sensu w pracy czy może więcej z nas pogodziło się, że w tym fachu po prostu go nie znajdzie?
Mały hint dla HR-ów: work-life balance jest szczególnie istotny dla najmłodszych w branży. A dla kobiet, bardziej niż mężczyzn, ważne są poczucie sensu wykonywanej pracy oraz zaangażowanie w akcje charytatywne.
Kobiety w pułapce oczekiwań
Na ile oczekiwania, które opisywaliśmy wyżej, są spełnione przez branżowych pracodawców? W niemal wszystkich obszarach obserwujemy lukę satysfakcji, a więc różnicę pomiędzy odsetkiem osób, które mówią, że dany obszar jest dla nich ważny a odsetkiem twierdzących, że w danym obszarze ich oczekiwania są spełnione.
Największe rozczarowanie stanowią pensje (ale też premie). To rzecz ważna dla 92% zbadanych osób, z których zadowolonych jest ledwie… 39%.
Wysokie luki satysfakcji zaobserwowaliśmy też w obszarach work-life balance, poczucia bycia docenionym, możliwości rozwoju, możliwości awansu oraz poczucia sensu wykonywanej pracy.
Branżowi pracodawcy natomiast przekraczają oczekiwania na dwóch polach – zaangażowania w akcje charytatywne oraz wizerunku firmy. Przy czym są to dwa najmniej istotne, zdaniem branżowych kadr, obszary.
W podwójnie trudnej sytuacji wydają się być kobiety. Jako pracownice mają jednocześnie wyższe od mężczyzn oczekiwania, a te oczekiwania są słabiej przez pracodawców spełnione.
Kolejna ważna dygresja, tym razem dla szukających pracy. Najwięcej osób zadowolonych z pensji odnaleźliśmy w działach marketingu reklamodawców. Ponad połowa marketerów twierdzi, że “hajs się zgadza”. Najgorzej natomiast jest w biurach reklamy TV – tu mniej niż 1/4 badanych wyraziła satysfakcję z poziomu zarobków. Coś złego stało się z pensjami w telewizjach.
Drugą, obok marketerów, grupą wyraźnie bardziej zadowolonych z pieniędzy, jest management (co drugi pracownik z tej grupy). Na drugim krańcu skali plasują się juniorzy z ledwie co piątym usatysfakcjonowanym. Niestety te dwie kategorie coraz mocniej się rozjeżdżają. W porównaniu z poprzednią falą, widzimy więcej zadowolonych managerów i mniej zadowolonych juniorów. Chcemy wierzyć, że wzrost satysfakcji “seniorów” nie odbywa się kosztem tych drugich.
Home sweet home office
Jednym z wymiarów naznaczonych luką satysfakcji okazała się w tym roku także kwestia elastyczności pracy, rozumianej jako możliwość wyboru czasu i miejsca pracy. Część pracodawców chętnie zapomniałaby już o zdobyczy pandemii: pracy zdalnej, i kategorycznie wzywa na kilka (albo i wszystkich pięć – vide Amazon) dni do biura.
Na gruncie modelu pracy na przestrzeni ostatnich 2 lat dokonał się kolejny przewrót, w stronę większej biurowości. Wciąż jednak widać przewagę home nad office na rynku mediów i reklamy.
Relacja z biurem jest kwestią mocno pokoleniową. Młodsi to zdecydowana przewaga home, a starsi – częściej pracują z przewagą biura. Nakłada się to też na poziom w strukturze firmy. Juniorzy i specjaliści wolą pracować z domu, a managerowie i zarządzający – częściej ‘zarządzają’ stacjonarnie.
A gdyby pracodawcy kazali nam wrócić na stałe do biura? Dwa lata temu pytaliśmy o to branżowe kadry w trybie abstrakcyjnym (tliła się pandemia, firmy zapewniały, że świetnie sprawdza się u nich praca zdalna, kto by pomyślał, że to może być realny scenariusz?) i wówczas co trzeci mediowiec lub reklamiarz twierdził, że rozejrzałby się za nową pracą.
Dzisiaj twierdzi tak już ponad połowa badanych. A w szczególności – przedstawiciele agencji, ludzie młodzi, specjaliści, kobiety i osoby bez dzieci.
W podskokach do Google’a
Niezależnie od tego czy faktycznie decyzje ich firm skłonią branżowych fachowców do poszukiwań, wiemy gdzie mediowcy i reklamiarze najchętniej poszliby pracować. Po raz kolejny przyjrzeliśmy się w badaniu wymarzonym branżowym pracodawcom.
Patrząc przez pryzmat kategorii – na prowadzeniu utrzymują się big-techy. Ale po piętach depczą im zdetronizowane wcześniej działy marketingu, i to właśnie ta kategoria wyraźnie wzrosła (+7 p.p.) względem poprzedniej fali badania. Pamiętacie, co wcześniej pisaliśmy o zadowoleniu z pensji :)?
U cyfrowych gigantów najlepiej, a konkretnie to w Google, który pozostaje wymarzonym pracodawcą ludzi mediów i reklamy – ¾ marzących o pracy w big-techach widziałaby się konkretnie w tym. Odpowiednio 8 i 7 proc. TikToka i Mety wyglądają w tym świetle skromnie.
Streaming? Tu jako pracodawca liczy się praktycznie tylko Netflix (60 proc., podczas gdy drugi – Disney+ z 20 proc. chętnych).
Agencje mediowe? Wyrównane wyniki otrzymały Starcom, Wavemaker i Mindshare.
I wreszcie reklamodawcy. Tu prosiliśmy tylko o spontaniczne wskazania, bo lista firm jest zbyt szeroka. Liczba wskazań na rzecz Allegro dała mu prowadzenie nad wymienianymi także IKEA, Danone, P&G, Coca-Cola czy McDonald’s.
Czym skusi headhunter
Wspomniani gracze mogą liczyć na większe zainteresowanie kandydatów do pracy. Ale nawet jeśli nie jesteście Google ani Allegro, mamy dla Was podpowiedzi z jakimi argumentami najlepiej po pracowników dzwonić.
Kasa – to oczywiste. Skusi niemal każdego.
Ale jeśli macie taką możliwosc – proponujcie także krótszy tydzień pracy. Żaden z benefitów na przestrzeni ostatnich lat tak nie urósł w rankingu HR-owych pokus branżowych kadr. Krótszy tydzień lub wymiar pracy są ważniejsze nawet niż ciekawsza rola w organizacji!
Poza Mordorem też jest świat?
Nie każdy jednak chce iść do Googla czy Allegro. Część pracowników branży najchętniej widziałaby się… poza nią.
Z aktualną firmą w perspektywie 5 lat swoich planów nie wiąże co trzeci pracownik mediów i reklamy. A 12%, czyli co ósmy, w tej samej perspektywie widzi się zupełnie poza branżą. Odsetki te są jeszcze wyższe dla specjalistów (15%) oraz dla starszych pracowników (45+ lat). Co ciekawe osoby 45+ najmniej chętnie zmienią firmę na bliższą czy dalszą konkurencję. W ich przypadku odsetek osób planujących zostać w obecnej firmie jest wyższy niż tych, którzy widzą się w branży, ale w innym miejscu. To ewenement nieobserwowany w innych grupach wiekowych, czy w kategoriach zawodowych.
Ale wróćmy do rozczarowanych branżą. Co ósmy deklaruje, że nie minie 5 lat i już go nami nie będzie. Gdzie chcą odejść?
Z Mordoru do przedszkola
Najczęściej przewijały się medycyna, technologia i IT – odmieniane przez wszystkie przypadki: programowanie, cyberbezpieczeństwo, gaming, ecommerce. W branży medycznej częściej niż inne dziedziny pojawiają się terapie, wsparcie psychologiczne i weterynaria. Mamy też w branży przyszłego spawacza (dodał w kwestionariuszu, że to na serio, nie dla beki) oraz właściciela tartaku. Kilka osób wskazywało stolarkę, inni budownictwo, prawo, pojawiły się też projektowanie i architektura, a także głosy przyszłych speców od branży ślubnej.
Poza tymi grupami zawodów mamy też sporą grupę złaknionych zmiany, dla których wyznacznikiem nowego miejsca ma być po prostu sens wykonywanej pracy. Nad wyraz często czytaliśmy takie hasła jak “realna wartość dla społeczeństwa” oraz “coś dobrego dla świata”. W tym nurcie zobaczyliśmy np. pomysły na pracę w przedszkolu, z uzasadnieniem: “stres ten sam, ale klienci milsi”. W tych odpowiedziach wybrzmiewa gorycz, że stresująca praca jaką wykonujemy nie ma realnego, pozytywnego wpływu na rzeczywistość.
A gdyby tak cofnąć czas…
Wspomnianych 12 proc. osób planujących wyjście poza branżę nie wyczerpuje puli niezadowolonych. 19 proc. mediowców i reklamiarzy, czyli niemal co piąty pracownik, gdyby mogli zacząć karierę zawodową jeszcze raz, wybraliby inaczej. Dla porządku dodajmy, że zadowolonych z wyboru jest równo połowa Mordoru.
Nadreprezentację rozczarowanych znajdziemy wśród specjalistów (22 proc.) oraz pracowników agencji mediowych (22 proc.) i kreatywnych (22 proc). Na drugim końcu tego bieguna decyzyjnego mamy juniorów (9 proc.) oraz pracowników działu marketingu ( ledwie 6 proc.). Jedni sensu pracy (jeszcze?) nie stracili a inni (być może dzięki różnorodności zadań) odnaleźli go po stronie marketera.
O to co jest powodem zniechęcenia do mediów i reklamy, zapytaliśmy rozczarowanych. I jak widzimy – demotywuje przede wszystkim kasa. Podobno w innych gałęziach gospodarki lepiej płacą. Rozczarowują także brak poczucia sensu pracy, przekonanie, że branża gra w bullshit-bingo zamiast opierać się na rzetelnej wiedzy oraz poczucie odklejenia od rzeczywistości. Fachowcy od mediów i reklamy często czują się też po prostu psychicznie obciążeni swoim zajęciem.
Temat bullshit bingo wybrzmiewał mocno już w poprzednich edycjach badania. Tym razem poprosiliśmy więc branżowych fachowców o przykłady rozdźwięku między praktyką biznesową a logiką i wiedzą. W wypowiedziach powtarzają się twierdzenia o pretekstowym wykorzystaniu danych, o oderwaniu działań od naukowej wiedzy. Punktowano “mądrości” wypisywane na LinkedIn, które mają tuszować błędy i fakapy. Wytykano programy “wszystkoliczące”, które jednym kliknięciem optymalizują cały świat (oczywiście tylko w prezentacjach i newsach prasowych). Badani wyśmiewali też nagrody zdobyte dzięki kampaniom-ghostom, których grupą docelową byli jurorzy, a najważniejszym medium – formularz zgłoszeniowy.
AI – będzie szybciej, ale czy lepiej?
A skoro mowa o mądrościach z LinkedIna, naturalnie w tegorocznym badaniu przyjrzeliśmy się też oczami branżowych pracowników sztucznej inteligencji. To temat, który przez ostatnie dwa lata rozpala nie tylko LinkedIna.
Korzystając z konwencji, jaką posłużył się rok wcześniej GroupM, zapytaliśmy więc mediowców i reklamiarzy o potencjalny wpływ AI na ich pracę w krótkookresowej perspektywie. I widzimy, że branża nadal wierzy (tak samo jak przed rokiem) w to, że AI pozytywnie wpłynie na tempo i efektywność pracy, a także potencjał wynajdowania nowych rozwiązań.
W porównaniu z ubiegłorocznym badaniem GroupM widać zaś spory (20 p. p.) spadek wiary w to, że AI pozytywnie wpłynie na jakość świadczonych usług. Być może to kwestia pierwszych doświadczeń pracowników z narzędziami AI?
Spadła też wiara branżowych fachowców w to, że AI pozytywnie wpłynie na ich pozycję w firmie. O kwestie pozycji na rynku pracy GroupM wówczas nie pytał, więc nie mamy tu danych porównawczych, ale tylko co czwarty badany wierzy, że AI mu w tym pomoże. Zważywszy na liczbę raportów i artykułów o tym, że sztuczna inteligencja zabierze nam pracę, nie może to dziwić.
Najbardziej optymistycznie względem wpływu AI na ich zawodowy los podchodzą marketerzy, najmniej – biura reklamy i agencje kreatywne oraz mediowe.
Co ciekawe, podejścia do AI zupełnie nie różnicuje kwestia wieku. Młodzi nie są bardziej optymistycznie usposobieni, a starsi – przestraszeni ekspansją sztucznej inteligencji w naszej branży.
Zet kontra Boomer
I wspomnieliśmy o tych różnicach wiekowych (w tym przypadku ich braku), bo przy temacie pokoleń też zatrzymaliśmy się na chwilę w naszym badaniu. Bo niby wiek nie ma znaczenia, liczą się kompetencje i wszyscy mamy równe szanse na rynku pracy, ale nie przestajemy słyszeć o pokoleniowych zgrzytach na rynku pracy. Roszczeniowe Zetki przeciwstawia się zatrzymanym w ninetiesowej kulturze zap****dolu millenialsom czy boomerom. Wśród najstarszych branżowych pracowników (50+), jak pokazało badanie Damiana Borowca z wiosny tego roku, co piąty doświadczył dyskryminacji z powodu wieku. Zatem – niby tacy sami, ale…
Postanowiliśmy zapytać starszych (30+) i młodszych (przed 30-tką) pracowników mediów i reklamy o wzajemne postrzeganie. W badaniu obie grupy stwierdzały na przykładzie różnych cech, w czym są lepsze, gorsze, a może takie same jak starsi lub młodsi koledzy. Czego się dowiedzieliśmy?
Młodzi twierdzą, że starsi są bardziej terminowi, rzetelni i zaangażowani niż ludzie z ich, czyli zetek pokolenia.
Za to starsi są mniej otwarci na zmiany, mniej elastyczni i chętniej pracują za grosze.
A co starsi myślą o młodych? Hm, mamy tu lustrzane odbicie odpowiedzi. Starsi zauważają, że pracownicza młodzież ma większe oczekiwania finansowe i jest bardziej asertywna.
Za to młodzi są mniej zaangażowani, rzetelni i terminowi.
Z tej wspólnej oceny wyłania się spójny obraz. Zetki doceniają u starszych te cechy, które sami uważają za swoje słabe strony. Podobnie starsi pracownicy cenią u zetek umiejętności, które sami postrzegają jako swoje braki.
Nie ma tu mowy o wzajemnym antagonizmie – kiedy pytamy, czy chcieliby współpracować w różnorodnych zespołach, odpowiedź jest jasna: tak, chcą.
Ponad połowa badanych deklaruje chęć pracy w zespołach zróżnicowanych wiekowo. I to przede wszystkim osoby starsze 45+, którym najwyraźniej roszczeniowość Zetek aż tak jak czytamy w mediach, nie przeszkadza. Młodsi relatywnie bardziej wolą pracę z rówieśnikami.
Klub Ludzi Nostalgicznych
I zostając na moment w luźnym związku z tematem pokoleń, zobaczmy jeszcze jak oceniamy kierunek zmian w profesjonalizmie branżowych kadr. Badanych pracujących w branży od przynajmniej 6 lat zapytaliśmy bowiem o poziom fachowości pracowników – kiedyś i dziś. Co usłyszeliśmy?
Kadry są dziś bardziej profesjonalne – twierdzi ledwie co piąty badany. Dopytani czemu, mówią o wzroście znaczenia technologii i poziomu skomplikowania zadań. Dodają, że kiedyś było mniej danych a więcej ułańskiej fantazji.
Za to co trzeci spec od mediów i reklamy uważa, że to kiedyś ludzie w branży byli bardziej profesjonalni. Od “nostalgicznych” usłyszeliśmy, że dziś większa specjalizacja sprzyja zaszufladkowaniu i budowaniu wąskiego zakresu wiedzy. Wspominano też o zaniku znajomości podstawowych narzędzi – excela czy powerpointa.
Klub ludzi nostalgicznych tworzą przede wszystkim managerowie, osoby w wieku 35+ oraz pracownicy marketingu po stronie marketera.
Reklamiarz na skraju załamania
Opis trzeciej fali badania rynku pracy w mediach i reklamie zamykamy najsmutniejszą częścią – oceną zdrowia psychicznego. Dla porządku zaznaczmy, że dokonaliśmy wszelkiej staranności w tej części badania, pytania konsultowaliśmy z profesjonalistami, a wyniku badań nie należy mylić z medyczną diagnozą. Część pytań wykorzystanych w tej części badania zaczerpnęliśmy z projektu Pani Joanny Kotzian, która w podobnej konwencji przyglądała się pracownikom działów HR.
Temat zdrowia psychicznego sondowaliśmy już dwa lata temu, kiedy mówiło się, że pandemia, praca zdalna i ograniczenie osobistych kontaktów negatywnie odbiły się na naszym komforcie psychicznym. I znaleźliśmy potwierdzenie tej tezy w wynikach. Do tematu wracamy po 2 latach, by zobaczyć, że…
Na samopoczucie połowy z nas praca ma pozytywny wpływ, ale niemal co trzeci (29%) reklamiarz lub mediowiec twierdzi odwrotnie. Czy to niepokojący odczyt? Trudno złapać odniesienie do innych branż (księży, bankowców, weterynarzy), ale co trzeci ‘przygnieciony’ psychicznie pracą – wydaje się, że to sporo. Dodajmy, że najbardziej obciążone są osoby o średnim stażu w branży – od 6 do 10 lat. Pozytywny wpływ pracy na samopoczucie najczęściej odczuwają osoby pracujące w branży od roku albo powyżej 15 lat, a także pracownicy 45+ oraz ludzie z biur reklamy.
Na złe samopoczucie istotny wpływ ma stres oraz wychodzenie z pracy z pracą w głowie. Stres zjada przede wszystkim pracowników agencji oraz osoby w wieku 35-44. A głowę pełną obowiązków, nawet poza zakładem pracy, mają kadra zarządzająca, starsi stażem oraz również ludzie z agencji.
Koledzy w stresie, koleżanki w depresji
Mówienie o własnych uczuciach bywa trudne. Dlatego w kontekście zdrowia psychicznego odwróciliśmy w jednym miejscu badania logikę i zapytaliśmy respondentów o osoby w ich otoczeniu. Jakie mają obserwacje dotyczące dobrostanu psychicznego kolegów i koleżanek pracujących w mediach i marketingu?
Mówiąc krótko – kompletnie przygnębiające. W każdym z wymiarów, o jakie pytaliśmy JEST GORZEJ, jeśli porównać je z wynikami późnopandemicznego badania z 2022 r.
Najczęściej zauważalnym problemem jest nadal wyczerpanie i zmęczenie, ale po piętach depczą mu wypalenie zawodowe, po wielkim skoku względem 2022 roku, a także obniżony nastrój. Połowa z nas widzi też wokół siebie osoby, o których myśli, że borykają się z problemami psychicznymi.
Badani mieli okazję dopisać też własne refleksje dotyczące kondycji psychicznej branżowych kolegów i w naszej ankiecie posypały się głosy o depresjach, stresie, nerwowości, kryzysach relacji, kłopotach ze snem, atakach paniki i częstych zwolnieniach chorobowych.
Co leży u źródeł tych wszystkich problemów?
Tempo pracy i jej przeładowanie – przede wszystkim. Ale także zła organizacja, mała kasa, brak poczucia sensu. O kwestię wynagrodzenia pytaliśmy w tym roku w tym akurat kontekście po raz pierwszy – jak się okazuje zasadnie. Połowa z nas widzi wokół siebie ludzi, którzy przeżywają według nich psychiczne obciążenie w związku z tym, że za mało zarabiają.
Przyjrzyjmy się tym powodom kryzysów nieco uważniej, a zobaczymy, że tempo pracy i jej przeładowanie doskwiera kobietom, zarządzającym, ludziom z agencji mediowych i badawczych. Na złą organizację i chaos w zarządzaniu narzekają mocniej działy marketingu i młodsi adepci reklamy. Z pieniędzy ponadprzeciętnie niezadowoleni są (znów) ludzie z biur reklamy TV. Z kolei poczucie bezsensu pracy bardziej punktują w kontekście zdrowia psychicznego mężczyźni, specjaliści i ludzie młodzi.
Zdefiniowana przez nas lista powodów złego samopoczucia została mocno rozbudowana w komentarzach przez uczestników badania. Zobaczcie więc wybrane refleksje dotyczące powodów dla których nasi koledzy i koleżanki słabo się czują. Podkreślmy, że to tylko najczęściej powtarzające się akcenty.
Pozdrowienia z L4
W czasie swojej pracy zawodowej co drugi z nas borykał się z problemem wypalenia zawodowego. Obecnie taki stan “diagnozuje” u siebie co piąty polski reklamiarz lub mediowiec. Jak pokazuje badanie ScreenLovers, to przede wszystkim osoby ze średnim stażem w branży (6-10 lat), specjaliści i osoby z agencji reklamowych.
Co jeszcze bardzie niepokojące – i to nie tylko dla HR-ów, ale zarządów mediowo-reklamowych firm, to związana ze zdrowiem psychicznym pracowników lawina L4. W chwili badania zwolnienie na tym tle rozważało 11 proc. pracowników branży, a więc co dziewiąty pracownik mediowo-reklamowych firm. Przede wszystkim ci najmłodsi, ze średnim stażem, kobiety i ludzie z agencji.
Życząc im poprawy samopoczucia, a nam wszystkim – sprzyjających zdrowiu psychicznemu warunków pracy, zachęcamy do kontaktu wszystkim zainteresowanych głębiej naszym badaniem.
Joanna Nowakowska, Wojciech Kowalczyk