Między newstalgią a foreverismem, czyli canneńskie targi staroci 

To nie jest łatwy czas dla rynku TV. Chociaż w Europie mamy się lepiej niż w USA, canneńskie przeglądy rozrywkowych „nowości” na MIPCOM dowodzą śladowej skłonności do ryzyka wśród nadawców, ale i streamerów. Jak rynek długi i szeroki, inwestuje się w lubiane i sprawdzone, a z martwych powstają rozrywkowe formaty z przeszłości. 

Z większym przytupem niż ubiegłoroczny, wystartował MIPCOM 2024’ – jedna z najważniejszych imprez rynku TV i wideo, rozgrywana już od 40 lat na Lazurowym Wybrzeżu. Mówi się o 14 tys. gości (oficjalne dane nie spłynęły, więc edytujemy ten fragment, gdy spłyną), którzy i w tym roku, wypatrują tu „next big thing”. Co ciekawe, coraz częściej oznacza to raczej oglądanie się w przeszłość. 

Ale najpierw trochę o presji

Retro-nowinki programowe to nie efekt lenistwa czy obniżonej pomysłowości producentów. Na rynku zalanym treściami z różnych źródeł o czas widzów walczą nadawcy (płatni i FTA), streamerzy (subskrypcyjni i darmowi),  platformy społecznościowe (YouTube, ale i TikTok), żeby już nie komplikować obrazu wspominając o platformach gamingowych. I większość z nich działa pod presją, która stała się motywem przewodnim otwierającej MIPCOM prezentacji Glance. 

– To presja ze strony klientów, widzów, inwestorów. Streamerzy i nadawcy uczą się od siebie, nadawcy rozwijają swoje platformy, a streamerzy odnoszą sukcesy emitując sport na żywo. Jedni i drudzy próbują wyciskać co się da z programów w różnych oknach dystrybucji.  Platformizacja i schedulwing (od schedule i windowing – przypisek red.) to dziś klucz do sukcesu – mówił Frederic Vaulpre, senior vicepresident w Glance. 

Przy liczbie chętnych do uszczknięcia udziału w widowni, kołderka okazuje się jednak za krótka. W Europie już tylko pojedyncze rynki wykazują wzrost średniego czasu oglądania telewizji, przy znakomitej części – z tendencją spadkową. 

Glance

Ale tracą nie tylko nadawcy. Tu wprawdzie Glance posłużyła się amerykańskimi cyframi, z dalece bardziej rozwiniętego segmentu AVOD, ale kto wie czy i w Europie darmowe serwisy (jak Pluto, Tubi itp.) nie rozepchną się mocniej kosztem „starych” streamerów?  

Na rynku, gdzie budżety na produkcję nie rosną, podobnie jak liczba zamówień (vide – dane Ampere Analysis), oznacza zwrot ku bezpiecznym inwestycjom.  

Z szaf i strychów 

Stąd też rekordowe odsetki formatów bazujących na melodiach z przeszłości. Polska „Awantura o kasę” (z jej godnym podziwu wynikiem, więcej – https://screenlovers.pl/to-nie-jest-kraj-dla-nowych-formatow-w-tv/) to nie wyjątek. Na całym świecie z szaf i strychów nadawcy i producenci wyciągają takie perełki. W przypadku teleturniejów w 2024 r. 8 proc. to właśnie rebooty – 4 lata temu analogiczny odsetek sięgał ledwie 1 proc., jak podawała Virginia Mouseler z The Wit. 

Przykłady, poza „Awanturą o kasę”można mnożyć – włoska „La Corrida”, francuski „It’s a knockout”, czy powracający w Ameryce w 2025 r. format „Hollywood Squares”, który premierę miał… w 1965 roku. Uczestnicy zdobywają w nim kolejne „kwadraty” planszy, jeśli dobrze ocenią czy siedząca w nich gwiazda dobrze odpowiada na pytania prowadzącego. 

Wikipedia

Wskrzeszeń z taką historią znajdziemy więcej – i to nie tylko w teleturniejach. W Holandii dopiero co wrócił na anteny (i rozbił bank, najlepsza premiera od 2018 r.) „By the land, sea and air”. Ten promowany obecnie w Cannes przez Banijay format pierwszy raz pokazano w TV w 1973 r., utrzymywał się na antenie do 2011 roku, by w 2024 zaliczyć udany comeback. Uczestnicy rywalizacji konstruują w nim pojazdy, które pozwolą pokonać wymyślne tory przeszkód w różnych środowiskach wodno-lądowo-powietrznych, a nagroda zależy od ich innowacyjności. 

Choć – jak już niedawno pisaliśmy na ScreenLovers, na te powtórkowe strategie zazwyczaj przewracamy oczami, po pierwsze znajdują one oparcie w dobrych oglądalnościach (w tych czasach – bezcenne), po drugie – jak ujęła Virginia Mouseler, to piękny wyraz telewizyjnego ‘foreverismu‘. Ciekawy dialog teraźniejszości z historią pozwala tej drugiej żyć, a nam – nie tęsknić za tym, co dobre, lecz z tego korzystać.

Terminem ‘newstalgia‘ posłużył się z kolei na deskach MIPJunior Josh Silverman z Mattela, mówiąc o sile rozpoznawanych od dekad bohaterów, powracających ciągle w nowych projektach TV.

No dobra, nowości też są!

Podpatrywanie sukcesów światowych rebootów jest pouczające, ale wielu uczestników MIPCOM poluje tu na „the next big thing”, śledząc nowe pomysły programowe możliwe do przeszczepienia na lokalny grunt. By nie zatracić się w narzekaniu, że telewizja tylko powtórkami stoi, sypnijmy więc nowościami! 

Sporo ich w kategorii randek. 

W „Spy Date” to były agent Mosadu i zawodowy swat zderzają ze sobą dwójkę singli i konstruują sytuację sprzyjające narodzeniu między nimi uczucia. Fachowcy mają dwa tygodnie na wyreżyserowanie związku.  

Również od Dori Media pochodzi randkowy program z udziałem seniorów (sporo ich w kolejnych formatach)  „Love at third sight”. W pięknych i luksusowych okolicznościach przyrody szukają miłości ze wsparciem ekspertów.  

Z kolei holenderski „Turn on the Charm” od All3Media to telewizyjne zawody z flirtowania. 12 uczestników (6 kobiet i 6 mężczyzn), los każdego zależy od przedstawicieli płci przeciwnej i tylko urok osobisty pozwala zostać w programie dłużej… Kredyt zaufania do projektu buduje fakt, że wymyślili go twórcy „The Traitors”, jednego z bardziej dziś chodliwych formatów na rynku. 

All3Media

Wśród randkowych nowości mamy też „Bad Boyfriends”, w którym zesłanych na rajską wyspę 8 panów dowiaduje się dopiero na miejscu, że są tam, bo porządnie nabroili w związkach.  Widzowie ITVX dowiedzą się jak zadziała plan naprawczy 

https://www.optomen.com/shows/olivia-attwoods-bad-boyfriends-w-t

Miłości szukamy też z pomocą mamuś. W belgijskim “Mummy knows best” (powstała już hiszpańska wersja) dzieci (i ryby) głosu nie mają, aż do… pierwszej randki, zaaranżowanej przez ich własną matkę. 

Z kolei na Peacock (NBC) piłkarz szuka żony w „Love Undercover” – popularni piłkarzew trybie ‘incognito’ próbują znaleźć miłość w Ameryce. Która pokocha piłkarską gwiazdę nie za jej sławę, pieniądze czy sukces? 

Nie samymi randkami walczą jednak o widza i klienta światowi producenci nowości.

W Cannes przykładem premierowego sukcesu służy jesienią „Werewolves” („Loups Garous”) od Dreamspark i Studio Canal, wymieniany zarówno podczas tradycyjnego przeglądu nowości The Wit, jak i obwołany sukcesem wśród młodej widowni przez Glance. Inspirowany grą planszową format dopiero zadebiutował w Canal+, intrygując widzów mroczną rozgrywką z udziałem 13 śmiałków (fachowców z różnych dziedzin – od psychologii po dziennikarstwo), z których każdy przedstawia się jako poczciwy wieśniak. Są jednak wśród nich 3 wilkołaki, które nocą ruszają po ofiary…

Glance

Psychologiczne reality od Fremantle „Masters of the game” to również świeża jesienna premiera, tym razem francuskiej TF1, z udziałem 12 gwiazd, które muszą połączyć detektywistyczne siły, by ustalić kto jest Mistrzem Gry i organizatorem całego przedsięwzięcia. Z Mistrzem współpracuje, mieszając szyki pozostałych gwiazd-detektywów, jeden z uczestników. 

Z kolei Belgowie skrzyknęli celebrytów w ramach wycieczki na Kilimandżaro. Będzie to nie tylko podróż na szczyt, ale i wgłąb siebie, bo twórcy programu zadbali o rekwizyty – w drodze każdy z uczestników odkryje, że ma przy sobie rzecz wywołującą tonę emocji… o tym w „The backpack of life” (VRT Sales). 

A jak nie w drodze na szczyt, to w biznesie gastro, skądinąd – też w Belgii. W „Burger House” gwiazdy zmierzą się z trudami prowadzenia burgerowni. W formacie od Can’t Stop Media za sterami knajpy stają niedoświadczeni w tej dziedzinie celebryci.

Zazwyczaj odcinają kupony od swojej sławy, a w tym programie – mają ją ukryć. Im dłużej – tym większa szansa na wygraną. W hiszpańskim „Unnoticed” dziesięciu celebrytów wtapia się w zwykłą społeczność z wyzwaniem pozostania anonimowym tak długo jak to możliwe. 

Weź się nie zaśmiej i… wygraj – to z kolei pomysł Brytyjczyków od „Silence is golden” (BBC Studios). W tym programie publiczność musi zachować kamienną twarz i nie dac się rozbawić występami stand-uperów i komediantów. Nie uda się? Duże pieniądze trafiają wtedy na szczytny cel, a nie do kieszeni uczestników programu. Premiera – w UKTV. 

Jedni mają się nie roześmiać, a inni – nie pokazać gaci. To akurat w Japonii, gdzie „Dasuna – don’t show your pants” nakazuje uczestnikom wystrojonym w złote majtki tak manewrować w kolejnych wymyślonych przez scenarzystów konkursach, by na ekranie ani przez chwilę owe majty nie błysnęły.

W Cannes promowany jest też mocno inny japoński format – „Man or manequin”, w którym celebryci tropią poukrywane w mieście tytułowe manekiny. To może być dziecko ukryte w wózku, a może kobieta, którą na ławce w parku przytula jakiś przystojniak? Im dalej w las, tym manekiny sprytniej zamaskowane, na trasie uczestników nie brakuje udających manekiny żywych ludzi. Oj, mają pomysły w tej Japonii 🙂  

Ale nie tylko tam – amerykańskie ludzie kontra chomiki („Human vs hamster”) ma premierę już w listopadzie na Max. Na powiększonym do ludzkich rozmiarów wybiegu dla chomików, przekonamy się czy homo-sapiens aby na pewno jest gatunkiem nadrzędnym… 

A z refleksją jakim gatunkiem jesteśmy, zostawimy Państwa już samych 🙂 CDN.

foto tytułowe: RX France

Joanna Nowakowska

Żyje z pisania, ale woli czytanie. Łącznie od ponad dekady śledzi rynek telewizyjny, a od jakiegoś czasu ma wrażenie, że rynek śledzi również ją :) Obowiązki naczelnej ScreenLoverki łączy z pracą w agencji mediowej, do której przeszła z Atmediów. Poprzednio - dziennikarka „Media & Marketing Polska”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.