Ledwie zdążyliśmy zapomnieć już, ze istniał taki kanał jak Romantica vel Zone Romantica, nadający latino-romanse a w tę niszę wskoczył znienacka nowy kanał nazwany nomen omen Romance TV. Zaskoczenie? Niekoniecznie. W wykarczowanym miejscu wzrasta nowe drzewo. Tak działa dżungla… Jednak wydawałoby się, że na to drzewo nie ma podatnej gleby.
Z tego co pamiętam kanał Romantica/Zone Romantica istniał dłuuugo jak przystało na latino-tasiemiec i dogorywał jak miłość w tychże, równie długo, aż osiągnął poziom ratingu równy terracocie w argentyńskej casa… Zapewne z tego powodu właściciel zdecydował się na zakończenie działalności kanału w istniejącej formie i rebranding oraz metamorfozę w kanał emitujący filmy/seriale „akcji” typu „McGyver”, „F/X”, „Pożeracze czasu” – far from Romantic…
Wydawałoby się zatem, że taki mamy klimat – romantyzm u nas nie w cenie. Liczy się tani kredyt i ciepła woda w kranie. Skończyły się czasy Niewolnicy Izaury.. Całe rodziny przed telewizorami, Oj, izaurzyło się i zaurzyło… Wydawałoby się, że umarła śmiercią naturalną „formuła” tasiemcowych telenoweli w typie latynoskim, gdzie on naciska, ona się broni, potem ona chce, ona ma wypadek potem zdrowieje ona wyjeżdża potem wraca on ma nieślubną córkę potem córka okazuje się siostrą brata szwagra konia syna jej szefa z którym koń ma romans i tak się to wenezueli i wenezueli…
Tymczasem… Romans w TV? Czemu nie! Ale wg solidnych niemieckich zasad… Żadna tam Wenezuella… Romance TV jest stacją niemiecką, emituje solidne niemieckie, ew. austriackie romanse -seriale typu… i całe bataliony fabuł opartych o grube hity literatury anglo-sasko- germańsko-nordyckiej naskrobane przez np. Rosamunde Pilchner. Rosamundę? Pilchner? Yyyy… never heard of… Otóż Rosamunde Pilchner wypilchciła w swojej szkockiej kuchni ponad 30 powieści, a ZDF nakręciła 80 filmów na podstawie tychże powieści, czyli romanse w Shire czy innej Kornwalii (domki kryte łupkiem, kamieniste plaże i on wynurza się z morza…). Jako Miś o Bardzo Małym Rozumku nie jestem w stanie przeniknąć powodów dla których to się czyta i ogląda ale czyta się na potęgę – 30 milionów sprzedanych książek!!! (to takie coś z papieru z literkami i nie gazeta, grubsze trochę – przypis dla młodszych internałtów).
I ogląda tez niezgorzej 0,24% SHR% w grupie 16-49 i jeszcze więcej w grupach kobiecych oczywiście. To na starcie jest 2 razy tyle co miała Zone Romantica w lepszych latach – czyli tak jakoś przed dekadą.
Istnieje jeszcze jeden kanalik na naszym polskim ryneczku, nazywa się Polsat Romans – ogląda sią na przyzwoitym poziomie, ale mało w nim romansu. Więcej polskiej akcji w stylu Polsatu. Czy kryminałów – które oczywiście oglądają też kobiety. Jest tajemnica, są namiętności, ale na końcu wszystko się prostuje, sekret się wyjaśnia , chaos porządkuje, sprawiedliwość triumfuje, jest to jakoś zbieżne z tym porządkiem niemieckich romansów i może na tym właśnie polega tajemnica sukcesu (na miarę naszego ryneczku) Romance TV.
Jedyny niezatapialny serial latynoski spośród trzech wymienionych kanałów emituje właśnie Polsat Romans. „ Jesteś moim życiem”, czyli argentyńska „Sos mi vida” ogląda się hmmmmm… poniżej średniej dla stacji.
Formuła Romance TV przeczy potocznemu pojmowaniu telewizyjnego romansu jako latynoskiej dzikości serc, nieprzewidywalnych zwrotów akcji i nieoczekiwanych namiętności… Nein! Nein! Nein! Widzki z Polski wolą patrzeć w inną stronę: niemieckich miasteczek , kornwalijskich nabrzeży, szwedzkich lasów. Nawet w Miłości dążymy do nordyckiego świata zasad i porządku… Czyli jak w tym kawale… Umówiło się kilka par na orgię. Rozebrali się i poszli na żywioł – zgasili światło i róbta co chceta. Po pewnym czasie zapala się światło. Stoi koleś i mówi „Musimy ustalić jakieś zasady bo już trzeci raz robię komuś loda…”. I tym „akcentem” zakończmy rozważania o romansach w TV.
Andrzej Szpalerski, kiedyś w dziale badań Atmediów, później – WP, IDMnet, obecnie – Kino Polska.
Hej Wujku! Tu widzka z Polski 😛