Łże-danowe szaleństwo z Woronicza w tle

Szef TVP nie przestaje tumanić i przestraszać, nie ustaje też karuzela personalna na Woronicza. Nielsenowi pewnie upiecze się trochę aż do Rio (TVP1 siłą sportowych transmisji podbuduje kulejące ratingi), a potem znowu się zacznie… Ale dziś nie o tym. Dziś o mediach, które nieprofesjonalnie podsumowując Armagedon na Woronicza, robią krecią robotę głównie Nielsenowi i o spadkach oglądalności TVP, które wcale nie za prezesury Kurskiego okazują się najgłębsze.

TVP to dziś wdzięczny obiekt ataków mediów i medioznawców, a Jacek Kurski niemal codziennie dolewa krytykom świeżego paliwa. Jak nie dymisja szefa anteny, to odwołanie dyrektora biura reklamy, jak nie rewelacje o telemetrii, to śmiała parafraza słów Obamy w „Wiadomościach”. Czasem jednak krytyków poczynań nadawcy z Woronicza ponosi fantazja i zamiast rzetelnej analizy, dostajemy tendencyjne teksty, na miarę paszkwili Jacka Kurskiego pod adresem Nielsena.

Tylko w ostatnim tygodniu „Gazeta Wyborcza” znęcała się nad wysłanym w trybie śledzenia zmian komunikacie z biura prasowego (temat to dla czytelników równie istotny jak kwestia pomiaru oglądalności dla widzów głównego wydania „Wiadomości”) – klik!, kilka razy w osobliwy sposób podsumowywała też spadki oglądalności „Wiadomości” w 2016 roku klik!. Publicystka Wyborczej zestawia dane o oglądalności „Wiadomości” w czerwcu z wynikami programu w styczniu i epatuje 1,5 milionową STRATĄ flagowego programu informacyjnego TVP.

Ciekawe czy zdaje sobie sprawę, że w tym samym czasie „Fakty” STRACIŁY 1,2 mln widzów i przyjmując jej perspektywę, dostarcza to niemal takich samych powodów do załamywania rąk? Obawiam się, że nie. A przecież nie trzeba być mistrzem telemetrii, by się domyslić, że w styczniu ludzie przed telewizorami siedzą dłużej i częściej niż wiosną i latem, gdy pogoda sprzyja spędzaniu czasu poza domem. M.in. dlatego wyniki oglądalności porównujemy w analogicznych okresach, a nie wedle własnego widzimisię, nawet jeśli usprawiedliwia je obrona tezy o degrengoladzie na Woronicza 🙂

Nad rewelacjami telemetrycznymi z różnych natywnych serwisów nawet mi się chce tu pastwić, więc może tylko zalinkujmy dla rozrywki: klik!

Czy szkoda mi Jacka Kurskiego, gdy obserwuję ten ratingowy obraz nieszczęść kreślony często przez media niechętne PiS? Skądże znowu. Zastanawiam się tylko wtedy nad impetem, z jakim Kurski odda, celując dla odmiany w Nielsena i manipulując jeszcze grubiej niż atakujący go dziennikarze. A to tylko nakręca spiralę absurdu, której ofiarą padają Bogu ducha winny Nielsen, branża badawcza, „niepokorni” szefowie biura reklamy (jak odwołany podobno za niesubordynację telemetryczną Waldemar Gasper) i odbiorcy mediów spoza branży, którzy ani z tytułów „niezależnych”, ani z tych „mętnego nurtu” nie dowiedzą się jak faktycznie wygląda sytuacja rynkowa TVP.

Kurski bez rekordu

A wygląda oczywiście słabo, ale – jeśli porównać TVP ze stacjami, które działają w podobnym środowisku rynkowym, bywało gorzej w zakresie skuteczności w walce o widzów. Główne anteny TVP zaliczają obecnie spadki większe niż konkurenci, ale w ostatnich 8 latach zdarzały się już półrocza, w których TVP dołowało jeszcze mocniej w stosunku do Polsatu i TVN. Można spojrzeć na to w ujęciu banalnym, czyli po prostu przez pryzmat udziałów stacji (jak niżej), ale to niewiele pokaże, poza tym, że spadki dużej czwórki solidarnie przyspieszyły w okresie cyfryzacji, by wypłaszczyć się w ostatnich półroczach.  

wykres kurski2

Do swojej analizy podeszłam więc nieco inaczej. Wzięłam dane o udziałach w czasie oglądania czterech głównych stacji, w dwóch grupach: 4+ oraz 16-59 lat. Udziały TVP 1 i TVP2 zsumowałam, podobnie jak wyniki Polsatu i TVN i sprawdziłam jak w kolejnych półroczach zmieniały się łączny udział TVP1 i TVP2 oraz łączny udział Polsatu i TVN. Potem wyliczyłam dynamikę spadku w każdym półroczu odnosząc je do tego samego okresu poprzedniego roku. Następnie od dynamiki zmiany w stacjach TVP odjęłam dynamikę zmiany w stacjach komercyjnych, a różnica wyraża się – nazwijmy go – indeksem relatywnego powodzenia TVP względem głównych konkurentów.  

wykres kurski

TVP w większości lat radzi sobie gorzej niż anteny komercyjne, których – warto o tym pamiętać – swobody programowej nie krępują obowiązki o realizacji misji publicznej. Jak widać – druga połowa 2009, druga połowa 2011, pierwsze półrocze 2013 i drugie półrocze 2014 były dla Telewizji Polskiej jeszcze gorsze niż czasy „dobrej zmiany”, czyli pierwsza połowa 2016 roku. Jeśli Wikipedia nie myli się w opisie historii władz Telewizji Polskiej, w drugiej połowie 2009 roku na stołku prezesa TVP zmieniło się aż czterech zawodników, wszyscy jako pełniący obowiązki. Byli to Piotr Farfał, Bogusław Szwedo, Tomasz Szatkowski i Romuald Orzeł. W drugiej połowie 2011 roku władzę objął już Juliusz Braun i było to pierwsze półrocze jego rządów, po objęciu prezesury w maju 2011 r. Kolejne dwa ponadprzeciętnie spadkowe półrocza również należały do prezesa Brauna, któremu zdarzało się też „performować” powyżej średniej dla rynku (vide – H1 2014, czy H2 2015).

Wnioski? Fortuna kołem się toczy, powodzeniu nie sprzyjają rewolucje kadrowe, Nielsen nie wykazuje szczególnego okrucieństwa wobec TVP w I połowie 2016 r., a Jacek Kurski – jakby się trochę postarał – mógłby wynaleźć mniej kompromitującą (w oczach branży) linię obrony, choćby pod hasłem „Inni tracili więcej!”. 

 

Joanna Nowakowska

Żyje z pisania, ale woli czytanie. Łącznie od ponad dekady śledzi rynek telewizyjny, a od jakiegoś czasu ma wrażenie, że rynek śledzi również ją :) Obowiązki naczelnej ScreenLoverki łączy z pracą w agencji mediowej, do której przeszła z Atmediów. Poprzednio - dziennikarka „Media & Marketing Polska”.

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.